Proza, góry i muzyka

środa, 18 czerwca 2014

Mini wycieczka na Bryjarkę


Z racji wieku naszych pociech staraliśmy się stopniować trudności szlaków, by nie zrazić ich od razu do gór. Pierwszą wycieczką górską, na jaką je wzięłam w tym roku była wyprawa na Bryjarkę, żółtym szlakiem. Tym samym, który biegnie z Dzwonkówki (983 m n.p.m.) do Szczawnicy. Szlak ten jest dość łagodny i niezwykle urodziwy ze względu na cudowne panoramy. Prowadzi polną ścieżką pomiędzy łąkami i dochodzi do rozwidlenia dróg, jedna na Bryjarkę, a druga przez las do miasta. Stamtąd właśnie możemy podziwiać Trzy Korony i Sokolicę czyli Pieniny Właściwe,
a w dole Dunajec, Szczawnicę oraz Krościenko. Po prawej zaś, od północnego zachodu góruje Lubań w Gorcach, a ponad tymi pasmami dumnie dominują Tatry: słowackie i część polskich. Bardziej po lewej mamy Pieniny Małe z Palenicą, Szafranówką, Durbaszką, Jarmutą i Wysoką na czele, a u ich stóp leżą Szczawnica, Szlachtowa i Jaworki.
Podejście na tą górkę nie sprawia większych trudności Starsza córka weszła bez problemu, młodszą musiałam wnieść, ale dobre sto metrów pokonała sama. Obie dziewczynki bardzo się ucieszyły, kiedy znalazły się na szczycie Bryjarki. Dominika od razu zwróciła uwagę na stojący tam krzyż
i stwierdziła, że podobny jest na Giewoncie (kiedy byliśmy w Zakopanem pokazałam jej z daleka Giewont i wyjaśniłam, że na jego szczycie stoi krzyż). Przyznałam jej racje i pochwaliłam, że jest bardzo mądra i bystra. Nadmienię jeszcze, że krzyż na Bryjarce jest dokładną, tylko trochę mniejszą kopią krzyża na Giewoncie. Oba krzyże stawiała ta sama firma.  Nie byłyśmy tam długo, ponieważ zbierające się ciemne chmury i silny wiatr zwiastowały gwałtowną zmianę pogody. Posiedziałyśmy chwile na szczycie, żeby popatrzeć na roztaczające się z góry wspaniałe widoczki po jednej i po drugiej stronie. Zrobiłam pamiątkowe zdjęcia moim małym turystkom i zaczęłyśmy schodzić, żeby przed burzą dotrzeć do schroniska. Muszę przyznać, że dopiero w te wakacje odkryliśmy ten szlak. Do tej pory chodziliśmy do schroniska tylko jedną drogą, samochodową, która jest drogą skrótową, ale za to stromą i z tegoż powodu nieraz przyprawiła mnie o zadyszkę.

Bryjarka (679 m) to mało znaczący szczyt  w Beskidzie Sądeckim wznoszący się nad Szczawnicą,
a jego nazwa wywodzi się od pól uprawnych, które dawniej się przy nim znajdowały. Używano również nazwy Światkówka, która również wywodziła się od pól, natomiast pierwotnie jak donosi Eugeniusz Janota, Bryjarka nazywana była Skałką. Wzniesienie to jest zakończeniem bocznego grzbietu Pasma Radziejowej, które biegnie z Dzwonkówki poprzez Przysłop, Kotelnicę, Cieluszki, Bereśnik oraz Guckę i wspomnianą Bryjarkę. Oddziela dolinę Sopotnickiego Potoku od doliny Skotnickiego Potoku, a także jego dopływu czyli Czarnego Potoku. Południowy stok opadający
w kierunku Szczawnicy jest dość stromy, a występujące w jego górnej części rumowiska powstały
z rzadkich w pasmie Karpat skał magmowych (jasnoszarych andezytów augitowo-amfibolowych). Już od dawien dawna budziły one zainteresowanie naukowców, aż w końcu opisano je w 1832 roku. W Dwudziestoleciu Międzywojennym eksploatowano je w nieczynnym dziś kamieniołomie. Poza tym andezytowe gołoborza ozdabiają ciekawe biologicznie zbiorowiska kwaśnolubnych mchów
i porostów. Kiedyś ten południowy stromy stok pełnił funkcję pastwisk. Pełen był też olszynowo-leszczynowych zarośli, a od 1953 roku jest zalesiony. Pierwszy krzyż który stanął na szczycie Bryjarki w 1860 roku był drewniany, potem w  1867 zastąpiono go dużym krzyżem modrzewiowym, wszak podczas jednej z pamiętnych burz w 1902 roku złamał się. Postawieniem nowego żelaznego krzyża zajęła się firma z Krakowa, której właścicielem był Józef Górecki. Jego firma postawiła też krzyż na Giewoncie. Warto dodać, że ze szczytu tej góry panoramy malował Jan Nepomucen Głowacki.
Cóż nie była to może długa wycieczka, ale jakże przyjemna i  w sam raz na zaprawę dla szkrabów. Tą samą drogą schodziliśmy codziennie do Szczawnicy, ale o dziwo nigdy nam się nie nudziła ta trasa. Nieraz kiedy wracaliśmy do schroniska koło wieczora mogliśmy podziwiać poza panoramą także zniewalające zachody słońca. Niebywały widok, szczególnie kiedy jest się w górach, bo wtedy wszystko nabiera kolorów i staje się nadzwyczajne. Kiedy jestem w górach i widzę te panoramy i zachody słońca wówczas czuję, że naprawdę żyję. Po prostu chce mi się żyć. Nawet deszcz mi nie przeszkadza. Tu wszystko ma swoje plusy, bo człowiek do wszystkiego jest się w stanie dostosować. Oczywiście ten, kto chce. Cieszę się widząc jak Dominika i Lenka same pokonują choćby te 100 czy 200 m, zawsze to coś. Cieszę się, że turystyka górska przypadła im do gustu i że zawsze upominają się kiedy znów pójdą na Bereśnik. To dobry znak.
W tekście wykorzystano informacje ze strony :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bryjarka

2 komentarze:

  1. Miło poczytać jak zaczynałaś zarażać córki swoją miłością do gór. Od razu widać, że to Twoja pasja :) Ja nigdy nie zdobyłam tylu informacji o miejscach w których byłam hehe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo rety, dokopalas sie do tego postu :) Nawet zapomnialam ze taki byl hehe. Staram sie zawsze dzielic nabyta wiedzy, opowiadac o miejscach w ktorych bylam. Dziekuje Ci bardzo za wizyte i komentarz.

      Usuń