Proza, góry i muzyka

sobota, 29 lutego 2020

Gorczańskie wypady - Lubań

Sierpień 2019 - Tylmanowa- Lubań

Można powiedzieć, że pogoda mi się udała. Nie było ani zimno ani za gorąco, ale słoneczko świeciło co uprzyjemniało mi wędrówkę Z domu wyszłam przed siódmą i szczęśliwie zdążyłam na busa o 7:30 jadącego w kierunku Szczawnicy. Należy wysiąść w Tylmanowej na przystanku przed mostem, to jest dosłownie przed Krościenkiem nad Dunajcem. Przed rozpoczęciem wycieczki poszłam jeszcze do sklepu kupić sobie coś na drogę i podbić książeczki z PTTK u. Zanim znalazłam zielony szlak trochę mi niestety zeszło... Oczywiście poszłam złą drogą i musiałam się wrócić do głównej biegnącej wzdłuż szosy, a potem podejść kawałek boczną do szlaku. Gdy już znalazłam oznakowane drzewko spokojna i zadowolona poszłam dalej. Z początku idzie się po równym ale niedługo bo zaraz potem natrafiamy na znak wskazujący że trzeba iść do góry. Skręcamy w prawo na tzw. Kalwarię Tylmanowską biegnącą aż na Basztę (440 m n.p.m). Od tej pory już cały czas mamy pod górkę z małymi przerwami. Po drodze mijamy rząd metalowych krzyży (tutejsza droga krzyżowa) oraz przepiękną i zapewne bardzo starą figurę Pana Jezusa Zmartwychwstałego z drewna. Stąd podziwiam Tylmanową i Dunajec w dole. Niesamowicie mnie cieszą takie widoczki. Cały czas wspinam się tą wąską stromą ścieżką pomiędzy brzozami. Jest pięknie i cicho, a widok brzózek jeszcze bardziej mnie zadowala. Nie chce się opuszczać takich miejsc. Czasem zatrzymuje się,  rozglądam by jak najdłużej obcować z gorczańską przyrodą. Gdy w końcu wychodzę z lasu docieram do miejsca, w którym ludzie robią ogniska, a wokoło rzecz jasna rozrzucone śmieci, których nie chciało się zabrać ze sobą. Ogarnia mnie złość na to wspomnienie.  Jak można zaśmiecać takie piękne miejsca? Czy nawet turyści nie mają szacunku do górskiej przyrody?  A może to pseudo turyści zostawili po sobie ten bajzel, wrrrr. Skandal po prostu. Wychodzę wreszcie na rozleglą łąkę lub też polanę jak kto woli i szlak zielony na moment się urywa. Pierwszy raz szłam tym szlakiem w dodatku sama, więc musiałam posiłkowac się mapą i kompasem żeby wiedzieć gdzie iść dalej. Nalezy iść przez łąkę koło pól by dotrzeć do kolejnego oznakowanego drzewa. Uważajcie na znaki, gdyż bardzo łatwo zboczyć z właściwej drogi.


Poniżej: Widok z Baszty



Wspinaczka na Basztę 










Poniżej  : Widoki z polany











Na szlaku ludzi jest jak na lekarstwo. Tym lepiej bo wędrując można odpocząć fizycznie i psychicznie... (no pod warunkiem że się nie spotka głodnego niedźwiedzia). Po drodze minęło mnie zaledwie kilka osób idących z Lubania do Tylmanowej. Później już nikogo nie spotkałam aż do bazy pod Lubaniem... No tak, wszystko by było super gdyby nie obtarte pięty, jednakże nie przez nowe buty, gdyż nowe nie były.  Im wyżej się pięłam w górę kamienistą drogą tym bardziej mi owe pięty dokuczały, ale starałam się skupić nie na bólu, lecz na tym co mnie otaczało. Wspinaczka dłuży się trochę nie powiem bo praktycznie całą drogę idziemy lasem mieszanym porastającym wybitną Makowice, a ta lubi dać w tyłek. Borówek nie pojadłam bo były wyjedzone, za to udało mi się zerwać malin. Do bazy na Lubaniu jeszcze kawał drogi. Cała trasa zajmuje 4 do 5 godzin, co prawda czas przejścia zależy od możliwości indywidualnych każdego wędrowca. Mnie dała nieźle popalić, lecz nie krzywduje sobie. Kontakt z naturą wszystko rekompensuje, wszelkie trudy. Tempo miałam nienajgorsze, bo zrobiłam tę trasę w niecałe cztery godziny. Byłam w szoku, gdy spojrzałam potem na zegarek, już na miejscu. Nie dowierzałam. Pod górę zawsze pędzę niczym kozica, nogi same mnie niosą. A miałam się nie spieszyć. Dobrze że nie było upału, dzięki temu duzo. Po wyjściu z lasu ukazuje się naszym oczom grzbiet Pienin Właściwych, z Trzema Koronami na czele. Trudno ich nie rozpoznać właściwie. Zauroczona niebywale tymi widokami z ciężkim sercem opuszczam owe miejsce które jest wspaniałym punktem widokowym. Niestety zaczyna grzmieć i błyskać się. Burza przyszła z Tatr, nad którymi było ciemno.  - No to amen w pacierzu - myślę sobie przyspieszając kroku. Nie panikuje bo to nie ma sensu, po prostu idę żwawym krokiem przed siebie. Byle do przodu. 










Poniżej: To ciemne pasmo to oczywiście Pieniny, a nad nimi ledwo widoczne Taterki







Do celu zostaje godzina drogi o czym informuje mnie tabliczka przytwierdzona do drzewa. Wieże widokową na Lubaniu już widać. To bardzo pocieszające w zwiazku z pogarszającą się pogodą. Niebo niespodziewanie pociemniało, także nad Gorcami, w dodatku zaczyna kropić i jeszcze mocniej grzmi. Zatrzymuje się by wyjąć z plecaka pelerynę ponieważ dopada mnie przeczucie, że zaraz lunie. Idę dalej tym razem odkrytym terenem. Nagle dochodzi mnie trzask taki, że gotowam z butów wyskoczyć. Gdzieś daleko wali piorunami, ale słychać tak jakby to było blisko. Nieraz już tego doświadczyłam, między innymi na Babiej Górze. Z grozą myślę o tym co się dzieje w Tatrach. Tam się dopiero działo. Tu miało nie być burzy, żadnego powiadomienia smsem nie dostałam. Gdybym wiedziała że tak będzie pewnie bym nie poszła w góry...  No nic, mimo tego staram się nadal cieszyć pięknymi widokami.  Zdjęć już nie robię, zostawiam to na później, chce bowiem jak najszybciej dotrzeć do  bazy. Gdy zauważam brak znaków zaczynam się nerwowo rozglądać. Ani śladu. Dopada mnie nieprzyjemna  myśl iż chyba zabłądziłam. Gdzieś przeoczyłam znak i poszłam źle.  No ładnie,  ładnie, pogratulować. Nagle zaczyna lać, dosłownie wali żabami - w Gorcah to normalne. Tymczasem wieża widokowa na Lubaniu coraz bliżej co oznaza że baza jest tuż tuż. Zauważam waską ubitą ścieżkę wiodącą delikatnie pod górę, więc wybieram ją, a ona wyprowadza mnie wprost na ogromną polanę na skraju której znajduje się niewielka drewniana wiata - centrum zarządzania bazą na Lubaniu. Wiatę ledwo widać, gdyż wszędzie jest gęsta mgła, ale jest, widzę ją i to napawa mnie wielką radością. Nie  ukrywam wcale, że sytuacja, w której się przez moment znajdowałam podniosła mi ciśnienie. Byłam pewna, że się zgubiłam, a okazało się że szlak skręcił wcześniej, a ja sobie poszłam na około, wyszłabym koło wieży. Dotarłam do celu cała i zdrowa w towarzystwie piorunów i deszczu. Sama dotarłam i nie zginęłam w lesie i nie zjadł mnie niedźwiedź. 

Poniżej: Widoki na zachód 






Poniżej: Ta kopka to Makowica, którą musiałam pokonać w drodze na Lubań 




I wszystko za mgłą 

Tak jest pod Lubaniem po deszczu 😃
Prawda że mistycznie






Dotarłam do bazy mokra, ale nie aż tak jakby się mogło wydawać. Niektórzy byli bardziej mokrzy i dygotali z zimna. Od razu poczęstowano nas gorącą malinową herbatą która prędko postawiła nas na nogi. Poza mną były tam jeszcze dwa duże psy ze swoimi właścicielami, rodzice z dziećmi, z których najmłodsze miało może roczek. Wszyscy w dobrych humorach. W zasadzie nic w tym dziwnego, wszakże w  górach wypada mieć dobry humor i zarażać nim innych. Siedząc przy piecu grzaliśmy zmarznięte dłonie i opowiadaliśmy sobie wzajemnie różne zabawne historie, nie brakło również żartów, od których można było zrywać boków. Siedzieliśmy tak razem dopóki nie przestało padać, potem większa część towarzystwa się rozeszła, każdy w innym kierunku. Zostałam na miejscu z opiekunką bazy (przewodnik beskidzki) oraz kolegą z Warszawy, który wcześniej przyszedł innym zielonym szlakiem z Grywałdu. Z miejsca złapaliśmy porozumienie. Naprawdę nie pierwszy raz spotykam w górach ludzi, z którymi można na luzie pogadać o wszystkim i dobrze się bawić, chociaż widzieliśmy się pierwszy raz w życiu. Połaczyły nas góry i doświadczenia. Po godzinie dołączyły do nas dwie następne osoby, dwoje bazowych dziewczyna i chłopak w moim wieku. Wracali z zaopatrzeniem, po który byli w Grywałdzie. Też im nieźle dolało w drodze. I ta dwójka od razu zdobyła moją sympatię. Cała trójka okazała się super towarzystwem. 

Na końcu dotarły do bazy dwie dziewczyny idące z Turbacza. Biedne koleżanki były kompletnie przemoczone i zmęczone drogą. Jak by nie patrzeć ze schroniska na Turbaczu na Lubań trzeba liczyć jakieś 30 km co najmniej.  Kiedyś szliśmy tą samą drogą z mężem, wiem zatem że jest to solidny kawał drogi, a przy takim deszczu jak wtedy był to jest  droga przez mękę.  W takim składzie zostaliśmy do rana ponieważ grupa, która miała przybyć zrezygnowała ze względu na ulewę. Mimo to było bardzo wesoło. Do pierwszej w nocy siedzieliśmy przy piecu i śpiewaliśmy dopóki nam głosy nie wysiadły. Wieczór był piękny, chociaż zimny, bo tylko jedenaście stopni. Poszłyśmy jeszcze z dziewczynami na Wieżę popatrzeć na okolice z góry. Widoki z wieży oszałamiające o czym zaraz się przekonacie. Kiedy byliśmy na Lubaniu w 2008 roku wieży widokowej jeszcze nie było. Wówczas mieliśmy piękną pogodę i odkryte Tatry nad Pieninami i Jeziorem Czorsztyńskim. Na szczycie wieży okropnie wiało więc trochę zmarzłam mimo, że miałam na sobie ciepły polar. Nie pomyślałam, żeby zabrać ze sobą termos z gorącą herbatą. Kolejny raz zachwyciło mnie morze mgieł  spowijające wszystko wokoło. Szczyty były ledwo widoczne, a na horyzoncie dostrzec mogłyśmy drobne światełka. Jedno z nich paliło się na stacji na Kasprowym Wierchu. Spędziłyśmy na górze dobrą godzinę. Rozgwieżdżone niebo przyprawiało o zawrót głowy.  Takie noce są najpiękniejsze, a człowiekowi nie chce się spać. Można tak siedzieć do rana patrząc w niebo. Żałuję że nie wstałam na wschód słońca ale nie zadzwonił mi budzik. Dziewczyny wstały i poszły. Potem przysłały mi swoje zdjęcia na maila. Są boskie. Następnym razem wstanę. Tak przyjemnie mi spało w tym namiocie pod Lubaniem, że wstałam rześka i wypoczęta. Kocham to miejsce, bo jest niezwykłe magiczne i przyjazne. Gorce są zjawiskowym pasmem o czym już nie raz wspominałam w moich postach. Dużo o nich jest i będzie w mojej gorczańskiej powieści Idąc pod prąd, którą publikuje tu na blogu, bo to moje ukochane pasmo obok Pienin, Beskidu Sądeckiego i Wyspowego. Gorce to niemal mekka dla moich bohaterów rozkochanych w tych górach. 


Poniżej: Widoki z wieży widokowej 

To co widać z góry rano 




I znowu ta Makowica 😃😃😃 








Baza za dnia i okolica 





Poniżej: Baza namiotowa widziana z góry 


Poniżej: Tak rano wygląda Jezioro Czorsztyńskie 😃😃😃 



Zza drzew wyłania się  Czorsztyn i Jezioro Czorsztynskie


Poniżej: Krzyż i ołtarz papieski związane z wizytą Jana Pawła II 






A to ja  na wieży widokowej 










Poniżej: Zdjęcia koleżanki ze wschodu słońca 

Dziękuję Sylwia 😃😃😃 









CIEKAWOSTKI


Baszta jest to strome zakończenie grzbietu Makowicy tuż u ujścia Ochotnicy do Dunajca. Wybitny i wypiętrzony stok Baszty był jednym z punktów oporu polskich jednostek Armi Kraków przeciw niem okupantowi we wrześniu 1939 roku. Na grzbiecie tego szczytu usytuowane było sanktuarium do którego przyczynili się tylmanowscy księża w latach 70 - tych ; Józef Dominik oraz Stanisław Smaga. Figury znajdujące się w zasięgu tylmanowskiej kalwari wykonał Tomasz Zabrzeski z Kłodnego. Tuż pod szczytem Baszty zobaczyć można wspomnianą już figurę Jezusa zmartwychwstałego. 

Makowica (857 m ) to potężny szczyt na zachód od Tylmanowej, stromo wypiętrzony nad doliną Dunajca. Niegdyś na grzbiecie Makowicy w kierunku Lubania można było podziwiać piękne widoki z polany Czerteż oraz Pasterskie, dziś już nie ponieważ całkiem zarosły

Lubańskie ( 650 m) to grzbiet Lubania stromo opadającego nad centrum Ochotnicy Dolnej. Na zachód od Lubanskiego znajduje się dolina potoku i osiedle o tej samej nazwie. 

Lubań (1225 m)  to wybitny szczyt pomiędzy dolinami Ochotnicy, Dunajca i Krośnicy. Wraz z wydłużonym grzbietem Runka (1005 m) traktowany jest przez geografów jako samodzielna grupa górska i zaliczony do Beskidu Sądeckiego. Różnica wysokości względnych pomiędzy Lubaniem, a doliną Dunajca w Tylmanowej dochodzi do 840 metrów. Góra ta posiada dwa wierzchołki, wyższy ma 1225 m, niższy 1211 m, a pomiędzy nimi jest Polana Lubań zwana też Wierchem Lubania. Masyw Lubania charakteryzuje cieplejszy i suchszy klimat przez co występuje tu bujniejsza roślinność ( ponad 40 % lasów to drzewostany szpilkowe). Pierwsze wycieczki przychodziły tu już w 1845 roku. W śródkowej części Polany Lubań widoczne są resztki istniejącego tu niegdyś jeziorka wannowego, zasilanego przez wody opadowe. O stawku tym pisał w swoim poemacie Bogusz Stęczyński. Istnienie jeziorka potwierdził Kazimierz Sosnowski w swym pierwszym przewodniku po Beskidach Zachodnich. Opowieści górali mówią że zapadł się w tym miejscu koszar z owcami. Od tego czasu w święto św.  Jakuba 25 lipca, można usłyszeć dźwięk dzwonków, beczenie owiec i nawoływania juhasów. Drugie jeziorko, mniej znane znajduje się na północno zachodnim ramieniu góry,  na wysokości 700 m na Polanie Jezierne. Jest to zbiornik częściowo zarośnięty i zasilany przez wody podziemne. 

Pierwsze schronisko PTT na Lubaniu zostało spalone w 1944 roku przez Niemców,  którzy zabili tu dwóch partyzantów - ku ich pamięci postawiono na Polanie Lubań krzyż. Polegli zostali pochowani na cmentarzu w Ochotnicy Dolnej. Z tamtego schroniska powstałego w 1943 roku ( najpierw prywatne, od 1939 roku zarządzało nim Tatrzańskie Towarzystwo Narciarzy) ostały się tylko podmurówki. Obok ruin dawnego schroniska znajduje się okazała ambona skalna z piaskowca magurskiego zwana Samorody. W latach 70 - tych działo na Lubaniu (na jego połud. stoku na Polanie Wyrobki) schronisko turystyki kwalifikowanej - bacówka, która spaliła się w styczniu w 1978 roku. Na jej miejscu OZGT PTTK w Nowym Sączu uruchomił małą bazę namiotową. Obecna baza działa od lat 60 - tych, początkowo prowadzona przez Almatur, potem przez Studenckie Koło Przewodników Górskich aż do teraz. 



Fot. 
https://gorydlaciebie.pl/wyprawy/luban/luban-schronisko-1977-cz/



Fot. https://gorydlaciebie.pl/luban-schronisko-1944-gpn/


Panorama Tatr z Lubania 


Fot. 
https://zieloniwpodrozy.pl/co-widac-z-lubania/



Nazajutrz przyszło mi pożegnać się z Lubaniem. Musiałam wracać do Krakowa, dfo moich dziewczyn bo mąż szedł do pracy na rano. Z ciężkim sercem stamtąd odchodziłam zostawiając to niezwykłe miejsce do następnej wizyty. Następnym razem idziemy wszyscy razem. Po śniadaniu nawiedziłam jeszcze raz wieże widokową, żeby zobaczyć to czego nie było widać w nocy  a potem obeszłam okolice góry oraz bazy i porobiłam zdjęcia.  Przed samym wyjściem pomogłam opiekunom bazy umyć stos naczyń i gary, które zostały po kolacji. Towarzyszył mi Ania, jedna z poznanych koleżanek. Reszta ekipy poszła po borówki na pierogi. Ah, jak żałowałam że nie zostanę na takim pysznym obiedzie. Może następnym razem. Do Krościenka nad Dunajcem schodziłam z Sylwią i z Anią czerwonym szlakiem. To dość  długi, ale łagodny ( właściwie najbardziej lajtowy) i bardzo ładny pod względem widokowym odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego. Nie jest on tak piękny jak odcinek z Przełęczy Knurowskiej na Lubań, ale również zachwyca. Niestety zdjęcia z tamtego wypadu przepadły.  I tym razem nie udało mi się uchwycić rozgwiezdzonego nieba, ale nie wszystko co cieszy musi być utrwalone. To co cieszy często bywa niepowtarzalne. Przy schodzeniu trochę dokuczało mi nadwyrężone kolano ( pamiątka z trasy Chata pod Niemcową - Piwniczna). Odzywa się co jakiś czas, na szczęście nie zawsze. Pogoda dopisała i burzy nie było jak zapowiadali. Spokojnie zeszłyśmy do miasteczka. Gdy byłam na górze dotarły do mnie tragiczne wieści dotyczące ofiar porażenia piorunem na Giewoncie. Coś strasznego. Powstrzymam się od osądów, gdyż dużo już na ten temat powiedziano. Kolejne słowa nie przywrócą życia tym dzieciom, które zginęły. Pokój ich duszom... Bądźmy rozważni w górach, słuchajmy ratowników i przewodników, gdy mówią że lepiej nie iść bo będzie burza. Pakując się w kłopoty narażamy także ich zdrowie i życie. Uszanujmy ich ostrzeżenia by uniknąć niebezpieczeństwa. Z piorunami nie ma żartów. 

Poniżej walory czerwonego szlaku 




Mgiełka powoli opadała 


Drzewa są magiczne 













Do zobaczenia Lubaniu, do zobaczenia Gorce 

Źródła : 


1. Gorce :  przewodnik monograficzny : Andrzej Matuszczyk, Wydawnictwo Górskie, Poronin 1992 


2. https://www.chatki.com.pl/luban.html


Dziękuję  Wam za odwiedziny i komentarze. 




106 komentarzy:

  1. Nie dziwi mnie, że ciężko Ci było wracać do rzeczywistości. Dzięki zdjęciom przypomniały mi się letnie wędrówki. Potwierdzam, ze te widoki, także z wież widokowych dodają człowiekowi lekkości, poczucia wolności, przestrzeni...zapomina się o wszystkim.
    nawet pogorszenie pogody ma tam swój urok.
    Dziękuję za dawkę wakacyjnych wspomnień w niedzielny poranek:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wolność Jotko to w górach jest wszystko. Nawet deszcz cieszy. Dziękuję Ci za wizytę.

      Usuń
  2. Witaj Kasiu
    Już zatęskniłam za letnimi wędrówkami
    Pozdrawiam wspomnieniem pierwszego w tej zimy, chwilowego śniegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też okropnie tęsknię Ismenko. Jakos musimy wytrzymać do lata. Dziękuję Ci za odwiedziny.

      Usuń
  3. Bardzo mi miło Agnieszko. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękno... piękno świata <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękno nieocenione Ervisho to prawda. Dziękuję Ci bardzo

      Usuń
  5. Ależ mi się tęskni za takimi widokami - jak tylko wiosna się rozkręci na dobre, czas zaplanować jakąś wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także tęsknię nieustannie za górami i widoczkami. Magia. Czas mi się strasznie dłuży do tego lata Karo. Mam nadzieję że majówka w tym roku będzie jak należy.
      Pozdrawiam serdecznie z Krakowa

      Usuń
  6. Nie wiem jak to możliwe Kasiu ale nigdy nie byłam w Gorcach.
    A przecież tam łaki takie piękne no i widoki na Najpiękniejsze Góry Świata przepiękne stamtąd...
    Dziękuję za przepiękną wędrówkę.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze kiedyś będziesz Stokrotko bo Ty twarda zawodniczka jesteś. Rzeczywiście nieraz Tatry z Lubania super widać. Tym razem nie było widać przez zbyt gęstą mgłę. Latem jest pięknie, te hale ukwiecone to cały klimat Gorców. Nieustannie za nimi tęsknię. Dziękuję za wizytę Stokrotko i pozdrawiam.

      Usuń
  7. Piękne widoki, cudne fotki:)
    Chętnie powędrowałabym z Tobą takimi ścieżkami, szlakami:)
    Serdeczności zostawiam na miły nowy tydzień:)
    Dziękuję kochana za odwiedziny na moim blogu, życzliwość i miłe słowa:)
    Dziś odwiedził mnie Wnusio z rodzicami, byłam przeszczęśliwa:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję również Morgano, cieszę się że jesteś. Zawsze ciepło o Tobie myślę. Miło mi że widok wnusia Cię uszczęśliwił. Bądź zdrowa Kochana!!

      Usuń
  8. Przepiękne tereny! Trochę je znam; zawsze zachwycają!
    Zdjęcia robisz cudne!!! Pozdrawiam bardzo gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i za uznanie. Gorce zawsze zachwycają swym niepowtarzalnym klimatem. Pozdrawiam serdecznie z Krakowa

      Usuń
  9. Kasiu!
    Oglądam Twoje zdjęcia i nie potrafię od nich oderwać wzroku. Bardzo piękne.
    Teraz gdy zapanowały szare dni marzę o zielonych drzewach, ukwieconych łąkach.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Lusiu, cieszę się że wpadłaś i że post się podoba. Też już marzę o kolorach w przyrodzie bo ta szarowka mnie dobija. Mam dość zimy. Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny. Zawsze pamiętam o Tobie i twoim cudownym blogu 😃 Ściskam mocno

      Usuń
  10. Niestety coraz częściej można spotkać śmieci w górach pozostawione przez turystów :(
    Cudne zdjęcia! Cudna wędrówka!
    Zatęskniłam za górami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie Moniko. Ja tęsknię za nimi non stop chociaż są tak blisko. Niestety przez szkołę dzieci nie mogę się wyrwać. Pozdrawiam Cię

      Usuń
  11. Wspaniała wyprawa. :)
    Te zdjęcia z mgłą są po prostu zachwycające!
    Choć najpierw mnie zachwyciły ujęcia z drzewami. ;)
    Obtarte pięty na szlaku to dramat. Ja zawsze nosze ze sobą cały zestaw plastrów, ale i tak zazwyczaj cos gdzieś zdążę sobie obetrzeć zanim znajdę miejsce żeby przysiąść i zająć się problemem.
    Przypomniało mi się, jak byłam w Pieninach (sanatorium w Szczawnicy) i przewodnik na jednej z wycieczek pokazywał, że to tam daleko to Lubań. A u Ciebie odwrotny widok. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzyłam kiedyś na Lubań z żółtego szlaku na Bereśnik. Bardzo wyraźnie go widać. To rozpoznawalna góra. Uwielbiam fotografować drzewa 😃 a mgiełki to już w ogóle. I ten zapach lasu po deszczu.

      Dziękuję za odwiedziny Miłośniczko Karkonoszy.

      Usuń
  12. Przepiękna fotorelacja. Miło się Ciebie czyta.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Cieszę się niezmiernie. Fajnie że wpadasz. Pozdrawiam

      Usuń
  13. Kasiu! Jak ja już tęsknię za górskimi wędrówkami, ale muszę być cierpliwa, bo moje ukochane Tatry są teraz bardzo niegościnne, tzn. niebezpieczne.
    Z przyjemnością przeczytałam Twoją opowieść, pełną emocji i zachwytu nad pięknem natury. Wspaniała fotorelacja dopełniła całości.
    Pozdrawiam wieczorową porą :-)
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie byłam w Tatrach. Marzą mi się Rysy i Szpiglasowa Przełęcz z Pięciu Stawów do Morskiego Oko. Jak byłam ostatnio nie było tak tragicznie. Jak widzę te tłumy na Giewoncie to mi słabo. Cudownie że Ci się spodobał mój post. Z Lubania Tatry widać wspaniale ale to zależy od pogody. Dziękuję Anitko. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  14. Piękne zdjęcia, kocham spacerować i przyrodę ;) . Ja bywałam w.Karkonoskim Parku Narodowym i już poznałam go bardzo dobrze. Ciężkie są wyprawy i męczące ale wspomnienia fajne i na zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Karkonoszach jeszcze niestety nie byłam ale życie się na szczęście jeszcze nie kończy i mam nadzieję zdążę. Dziękuję bardzo za odwiedziny. Pozdrawiam

      Usuń
  15. Super wyprawa :) I jakie piękne zdjęcia!
    No i najważniejsze, że po drodze nie zjadł Cię niedźwiedź ;)

    Miłego dnia, Kasiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Deep, dziękuję za uznanie. Było naprawdę wspaniale. Mówili że gdzieś w rejonie Gorca koło Grywałdu kręciła się Niedźwiedzica z małymi. Pozdrawiam

      Usuń
  16. Te piękne zdjęcia obrazują moje rodzinne klimaty. Też lubię wędrować sama jak nikt mnie nie pogania i nie narzuca rytmu. Pomimo zmęczenia po takich wędrówkach organizm szybko się regeneruje. Drzewa to istoty, które żyją swoim życiem i wierne. Czekają, jeśli nie dopadnie ich piła... Dzięki za wspaniałą wycieczkę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mokko, cieszę się że zaglądnęłaś do mnie i że się podobało. To prawda, że po takim zdrowym wysiłku organizm szybko się regeneruje. Człowiek momentalnie zapomina o bólu nóg i innych problemach. Było wspaniale. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  17. Dziękuję Ci za wycieczkę :) pięknie tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny Zarysowana :) pozdrawiam

      Usuń
    2. Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  18. ..wspaniały post, świetnie się czyta i ogląda Twoją niezwykłą wyprawę Kasiu.. cudne miejsca, prześliczne zdjęcia ❣️
    ..uwielbiam spacery, cudowną naturę i boską przyrodę.. dziękuję bardzo za fantastyczną górską wycieczkę ❤️

    - pozdrawiam serdecznie i ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za odwiedziny Anso. Miło że się podoba. Wciąż mi mało. Mogłabym być wszędzie. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  19. Super widoki! Uwielbiam góry. Chciałabym mieć do nich blisko, chodziłabym po pracy na szlaki, żeby się odstresować. Ale niestety, jak raz w roku mi się uda pojechać to jest dobrze. Też nie lubię śmieciarzy, jakby koszy na śmieci nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj L 😃 też jestem rzadko w górach mimo że mam bliżej do Gór. Ciągle kombinuje żeby gdzieś się wybrać. Widoki są super. Jeszcze nie zaglądnęłam w każdy kąt więc muszę na Lubań wrócić.

      Usuń
  20. Z tekstu przebija Twoja radość, fajnie się o tym czyta; czuje się to. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo się cieszę. Miło że się podoba 😃 Dziękuję bardzo za odwiedziny. Pozdrawiam i życzę kolejnych fascynujących spotkań z górami.

      Usuń
  21. Rewelacyjna wycieczka i piękne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Gorzka. Miło mi bardzo że się podoba.

      Usuń
  22. Rzeczywiście bajzel to nic przyjemnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie w górach Elu. Ludzie nie są nauczeni, że śmieci bierze się ze sobą i wyzuca w mieście.

      Usuń
  23. Wspaniała wycieczka :) Ja na razie rzadko wybieram się na dalsze wypady. Nie mogę doczekać się wiosny, może w tedy uda mi się częściej gdzieś jeździć, zwiedzać, spacerować :) Cudowne zdjęcia, piękno natury, zachwycający obraz majestatycznej matki ziemi! Wiesz co, byłam w niedzielę w Czechach i chętnie poleciłabym Ci wspaniałe miejsce do odwiedzenia, jeżeli jechałabyś może w tę stronę. Nazywa się Leśni bar. To samoobsługowy bar w środku lasu! Jest tam wszystko. Kiełbaski, napoje, ciastka, piwa chłodzące się w rzece. Bierzesz co chcesz, wyliczasz pieniążki ile to kosztuje i wrzucasz do skrzyneczki. Polecam serdecznie, ja byłam zachwycona tym miejscem! :)
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Ayunko miło Cię widzieć 😃 Wiesz że myślałam kiedyś o wycieczce na Czechy? Słyszałam od kolegi, że tam jest dużo takich gór jak nasze Sowie czy Stołowe. Chętnie bym zobaczyła to miejsce. I ten bar też 😃 Aż nabrałam ochoty żeby coś zjeść w tym lesie. Poza Pragą nie byłam nigdzie indziej na terenie Czech.

      Dziękuje bardzo Ayunko. Ściskam mocno

      Usuń
  24. No, no samotny wypad! Brawo! Nie żeby wyczyn, ale samotne dziewczyny zazwyczaj się rzadko spotyka, ale fantazja i górski duch godne uznania.

    Co do syfu koło ogniska, to stawiam na lokalsów.

    Widziałem niesamowite zdjęcia z wieży na Lubaniu z tego roku cała jak jeden wielki sopel - zresztą twoja imienniczka robiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dzięki bardzo Maćku 😃😃😃 Dziękuję za uznanie. To był mój drugi samotny wypad w góry. Pierwszy był na Wysoką... Ta w Pieninach, spokojnie 🤣 Wyczyn to będzie jak w końcu zalicze Rysy. Chodzą za mną i mnie prześladują. Kiedyś myślałam o Kilimandżaro ale to dla kasiastych raczej. Byłoby fajnie. A i trekking w Nepalu też mi się marzy.

      Dziękuje bardzo za odwiedziny. Zdjęcia imienniczki chętnie bym zobaczyła. Pozdrawiam

      Usuń
  25. Pięknie tu u Ciebie, Kasiu. Aż chce się tu być! Kocham te leśne widoki, a góry to już prawdziwy cud natury. Wspaniałą miałaś wycieczkę, tyle prześlicznych zdjęć ze sobą przywiozłaś. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, w jaki sposób to wszystko ujęłaś w słowa. No cudnie Ci to wyszło :) A ja tam aaapsikam na wiosnę i "Do lata... piechotą będę szła..."

    Wszelakiego dobra. Buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Lutano. Góry są tak cudne że słowa same płyną z serca. Muszę przyznać że opisywanie takich tras przychodzi mi z łatwością. W tym roku powtórzę Gorce z chęcią. Mam kilka pomysłów na wycieczki. Tobie życzę wszystkiego dobrego i dużo zdrowia. Oby to lato szybko zawitało. Ściskam mocno

      Usuń
  26. Piękne zdjęcia! Miło popatrzeć na takie widoki, bo w górach nigdy nie byłam. ;) Koniecznie muszę to nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwarantuje że nie chciałoby Ci się stamtąd iść. Pięknie zielono i magicznie.

      Dziękuję bardzo za odwiedziny Karolinko. Ściskam mocno

      Usuń
  27. Zdjęcia jak zawsze przepiękne :) Dziękuję za wspaniałą wycieczkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję za odwiedziny. Póki co mogę popatrzeć na zdjęcia i przypomnieć sobie jak było pięknie 😃 Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  28. Przepiękne widoki :D Właśnie za ich krajobraz uwielbiam góry :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kocham te widoki. Niepowtarzalny klimat.

      Serdeczności Doris.

      Usuń
  29. Ależ piękne miejsca i widoki. Juz nie mięsie doczekać kiedy ja pojadę w tak piękne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zazdroszczę widoków... Zieleni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę jeszcze poczekać by znów się wybrać w góry. Niech śnieg stopnieje. Pozdrawiam.

      Usuń
  31. Góry, co za widoki, ale niedźwiedzia to mi w tej historii zabrakło hahah:)

    Przepiękne zdjęcia i wiosna w pełni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się modliłam by tego miska nie spotkać 😂😂😂 chyba bym trupem padła jakby mi wylazł rozdarciuch zza krzaków.
      Dzięki za wizytę Kochana

      Usuń
  32. Jak tam pięknie. Jak ja lubię takie klimaty i takie szlaki. Jak się cieszę że zabrałaś mnie na szlak...nawet jeśli tylko wirtualnie. Schroniska drewniane są piękne niestety wiele zostało zniszczonych...trzeba doceniać to co zostało! Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie Puszku. Przynajmniej wirtualnie póki co. My obie lubimy te nasze Beskidy. W tym roku Julke zabierzemy pierwszy raz. Już będzie miała więcej niż dwa latka. Bardzo lubię stare małe schroniska i bazy namiotowe.

      Ściskam mocno Ciebie i Jagodzianke. Buziaki

      Usuń
  33. Hej kochana ;)

    Wszystkiego najlepszego !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wzajemnie. Dużo uśmiechu na co dzień 😃

      Usuń
  34. Zapraszam też odowedzic Ślężę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo też bym chętnie się wybrała. Bardzo tam ładnie.

      Usuń
  35. Wspaniała relacja, niesamowite zdjęcia!
    Gorców zupełnie nie znam,choć swego czasu co roku jeździliśmy do naszej Góralki mieszkającej w Hałuszowej. Właśnie z nią wybraliśmy się kiedyś do Ochotnicy. Cudowne jest takie chodzenie po górach, choć przyznam się,że ja nigdy sama nie wyruszyłam na szlak i dlatego Cię podziwiam.
    Jest coś niesamowitego w górach: te widoki zapierające dech w piersiach, ludzie przyjaźni( uwielbiam to braterstwo i życzliwość wędrowców) Zawsze jednak wędrują jacyś pseudoturyści, którzy śmiecą. A w takiej fajnej górskiej bazie znalazłam się kiedyś w Bieszczadach.( to był obóz studencki)Deszcz Cię zmoczył,ale to też miało swój niepowtarzalny urok.Pozdrawiam serdecznie.Wszystkiego Najlepszego w dniu naszego kobiecego święta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Danusiu dziękuję za odwiedziny. Ja znowu w Bieszczadach nigdy nie byłam. Koniecznie muszę się w końcu wybrać w Bieszczady no i Beskid Niski. Takie piękne tereny. Dużo zieleni i tych starych kościółków. Masz dużo racji. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!!! Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  36. Kocham takie górskie, swojskie krajobrazy. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Karolinko i cały czas mam niedosyt. W tym roku bym chciała więcej pochodzić. Serdeczności Karolinko.

      Usuń
  37. Dziś jak oglądałem pierwszy odcinek ,,Watahy" to zamarzył mi się wyjazd w jakieś tego typu, dość zielone góry w Polsce.

    Ozzy to faktycznie zagwozdka. Tyle różnych miał w życiu przygód, w tym zdrowotnych, a nadal potrafi zachwycić głosem. Pewnie muzyka tak wpływa na niego.

    Jakoś na razie nie przekonałem się do Dead Can Dance, może kiedyś? Kto wie w sumie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dead can dance to bardzo specyficzna muzyka. Nie każdemu się spodoba. Wataha supere. Jednym tchem obejrzana. Uwielbiam te bieszczadzkie klimaty. Muzyka to lekarstwo duszy. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Może chodzi o coś takiego jak z jazzem, że z wiekiem pojawić się może zainteresowanie takim graniem. Ciężko powiedzieć w sumie. Na pewno muzyka w takich chwilach jak teraz dobrze człowiekowi robi.

      Bieszczady miałem okazję parę razy odwiedzić i za każdym razem wracałem do domu zachwycony.

      Takie teorie spiskowe najgorszą są chyba. Lepiej książę poczytać, albo muzykę nową znaleźć niż zajmować się wiadomościami o wirusie.

      Na razie wszystko jest OK u mnie. Jakieś wizyty lekarskie czy tego typu sprawy raczej odwołujemy albo są odwoływane. A reszta jakoś się toczy.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  38. I cóż tu można więcej powiedzieć... widoki po prostu zapierają dech w piersiach... natura jest niesamowita, nie ma nic wspanialszego, ani piękniejszego <3
    Ściskam Kasiu serdecznie, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoki cieszą człowieka Agnes. I ta natura, tyle zieleni, kwiatów. Zdobywanie szczytów daje dużo radości. Dziękuję za odwiedziny Kochana. Uściski.

      Usuń
  39. Ale piękne widoki! Aż chciało by się tam być na żywo!. Wspaniały zachód słońca i te mgły! idealne na plener malarski i jakikolwiek artystyczny. Można tam odpocząć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się nie mogę doczekać lata i tych wypadów w góry. Byle do lata zatem. Piękne krajobrazy mogą być inspiracją do tworzenia to prawda. Dziękujębardzo za odwiedziny i pozdrawiam

      Usuń
  40. Oj tak z piorunami nie ma żartów powiem Ci, że z napięciem i niepokojem czytałam Twoją historię, chociaż skoro ją napisałaś to znaczy, że przeżyłaś :D Dobrze, że dotarłaś do celu choć trochę przemoknięta. A tych wszystkich widoków Ci zazdroszczę. Musze się znów kiedyś w góry wybrać. Najgorsze, że nie ma z kim a sama trochę się boję, bo też mi się gubić zdarza :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiem Ci że czasem w czasie burzy też stracha mam. Moja orientacja w terenie też nie jest na medal. Muszę potrenowac trochę z kompasem. Szkoda że nie masz z kim się wybrać w góry. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  41. Wspaniała wyprawa. Zdjęcia fantastyczne. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie Krysiu. Cieszę się że tu Jesteś. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  42. Piękne zdjęcia, zachęcają do podobnej wyprawy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję. Miło mi bardzo. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  43. Przestrzen na tych zdjeciach robi na mnie ogromne wrazenie. Cudowne zdjecia :) Pozdrawiam An.
    PS dziekuje za wizyte na moim blogu i za mile komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu, dziękuję że tu Jesteś. Cieszy mnie że podobaja Ci się moje zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia.

      Usuń
  44. Witaj słonecznie
    Zatęskniłam za letnimi wędrówkami. Teraz jednak muszą nam wystarczyć te wirtualne
    Pozdrawiam uśmiechem fiołków z mojego ogrodu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam dzisiaj nie tylko nadzieją na piękną wiosnę

      Usuń
    2. Pozdrawiam słonecznym dniem za oknem i dużo ciepła, o którym marzysz życzę
      A przede wszystkim dużo zdrowia dla Twojej mamy - czytałam Twój komentarz u Morgany

      Usuń
    3. Pozdrawiam słonecznym dniem za oknem i dużo ciepła, o którym marzysz życzę
      A przede wszystkim dużo zdrowia dla Twojej mamy - czytałam Twój komentarz u Morgany

      Usuń
  45. ale piękne węrowanie...można sobie powędrować z Tobą , szczególnie teraz oderwać się od epidemii starchu....Pozdraiwam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Ciężko się żyje teraz. Człowiek się boi o siebie i bliskich. Dziękuję że wpadłaś Jolu. Życzę Ci dużo zdrowia i spokoju. Musimy jakos to przetrwać.

      Usuń
  46. Odpowiedzi
    1. To prawda. Trochę się człowiek pokrzepi patrząc na zdjęcia bo to się tereaz dzieje na świecie i u nas przechodzi wszystko. Dziękuję za odwiedziny i życzę dużo zdrowia.

      Usuń
  47. Wspaniała relacja, cudowne zdjęcia, bardzo tam pięknie :) Wspaniale, że zabrałaś nas na taką wycieczkę, w obecnej sytuacji nie wiadomo kiedy uda nam się wyrwać by obejrzeć jakieś nowe, ciekawe miejsca. Bardzo bym chciała, ale lepiej zostać w domu, tak jak wszędzie o tym mówią. Mam nadzieję, że jak to wszystko się uspokoi, to nadrobię stracone chwile :)
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana staram się jakoś normalnie funkcjonować nie panikowac. Sytuacja jest nieciekawa a jeszcze mame mam w szpitalu w ciężkim stanie. Mam nadzieję że wyjdzie z tego. Ostatnio nie mogę się na niczym skupić. Mam nadzieję że u Ciebie wszystko dobrze. Dużo zdrowia dla Ciebie i bliskich.

      Usuń
  48. Nigdy nie byłam tam, ale uwielbiam takie ciche miejsca. Leśny klimat, zapach lasu, śpiew ptaków i ciszę jednocześnie. Chętnie bym tam pojechała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przyjemne miejsca w otoczeniu przyrody. Polecam. Dziękuję bardzo za odwiedziny. W tak trudnym czasie jak ten możemy popatrzeć na takie miejsca i się pokrzepic. Dużo zdrowia Ci życzę.

      Usuń
  49. Szkoda ze teraz wycieczki zabronione :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. To mega ciężki czas. Chwilowo jest zimno ale przez ostatnie dni aż żal było siedzieć. Ja siedziałam w domu bo mam slaba odporność. Nie chce narażać bliskich mi ludzi.

      Usuń
  50. To wyjątkowe miejsce działa zdecydowanie kojąco. Można nasycić wzrok tymi przepięknymi widokami, można sobie teraz powędrować w wyobraźni po tych wszystkich zakątkach...oderwać od wszystkich problemów. Twoje zdjęcia mają tą niebywałą moc. Dziękuję Ci za to.

    Dużo zdrowia dla Ciebie i Twojej Rodziny. Dobrego Jutra! :)

    P.S.
    Kolor zielony ma właściwości uzdrawiające.

    OdpowiedzUsuń
  51. Droga Kasiu!
    Zapraszam Cię, byś u mnie zagościła.
    Czeka niespodzianka.
    Pozdrawiam ciepło.
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  52. Sam dźwięk tych nazw przywołuje u mnie tyle wspomnień, bo przez tyle lat chodziłem po tych szlakach i odwiedzałem większość z tych miejsc! Dziękuję za przypomnienie i za wspaniałe zdjęcia!

    W Ochotnicy też byłem, to specyficzna miejscowość. Nigdy nie zapomnę dowcipu na jej temat:

    Wiele lat temu mieszkaniec Ochotnicy postanowił wybrać się do… Tokio. Skierował się na stację autobusową, aby zasięgnąć więcej informacji, jak może dojechać do stolicy Japonii.

    — Proszę dojechać do Krakowa i tam się dowiedzieć — powiedział sprzedawca biletów.

    W Krakowie naczelnik stacji kolejowej zaczął przeglądać rozkłady jazdy i mapy, ale w rezultacie zasugerował, aby podróżny dojechał do Warszawy, „bo oni z pewnością będą wiedzieli, jak dotrzeć do tego Tokia.”

    W Warszawie polecono mu dojechać do Moskwy i tam uzyskać dalsze informacje; w Moskwie sprzedano mu bilet do Nowosybirska—i dojechawszy tam, spotkał zawiadowcę stacji, który sobie przypomniał, że najlepiej pojechać do Władywostoku, „bo stamtąd to już prawie Japonię widać”. Gdy wreszcie wymęczony dotarł do Władywostoku, rzeczywiście wystarczyło zaokrętować się na statek i po niecałym tygodniu znalazł się w Tokio!

    Po miesiącu pobytu w tym mieście postanowił wracać do domu i wstąpił do lokalnego biura podróży, gdzie przemiła pracownica poprosiła go, aby usiadł i spytała się, dokąd zamierza jechać.

    — Chciałbym kupić bilet do Ochotnicy.

    Szybko coś wystukała na komputerze.

    — Czy do Ochotnicy Górnej, czy Ochotnicy Dolnej? — zapytała.

    OdpowiedzUsuń