Proza, góry i muzyka

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Wierszem o górach

 

Witajcie Moi Kochani Czytelnicy, Blogowicze :) 

Pamiętacie jeszcze ze szkoły wiersze młodopolskich poetów o Tatrach? Na pewno. Mnie ostatnio wzięło właśnie na czytanie wierszy Kasprowicza. Asnyka i Tetmajera. Bardzo mi się podoba jak wyrażali swój zachwyt nad górami. Gdy się je czyta człowiek zaraz przenosi się w opisywane przez nich  miejsca. niesamowite, to jak magia dosłownie. Znacznie mniej jest wierszy opisujących piękno Beskidów, ponieważ ówcześni poeci najczęściej pisali o Tatrach ( najbardziej lubię Czerwone Wierchy i Dolinę Pięciu Stawów) już wtedy były one bardzo popularne. Poza tymi wierszami, które znam z lekcji języka polskiego znalazłam jeszcze sporo innych ciekawych, których nie znałam i to nie tylko młodopolskich autorów. Uwielbiam też twórczość Harasymowicza wielbiąca urok Bieszczadów i oczywiście Edwarda Stachury, na podstawie jego wierszy powstało wiele pięknych piosenek Starego Dobrego Małżeństwa). Z poetów okresu Młodej Polski najbardziej lubię wiersze Kasprowicza i Kazimierza Przerwy - Tetmajera, według mnie byli oni najlepszymi poetami w swojej epoce, a ich utwory stały się pomnikami. Muszę Wam powiedzieć, że kiedyś na drugim roku studiów na egzaminie z literatury polskiej uratowało mnie pytanie z Kasprowicza i chociaż z interpretacji poezji jestem raczej kiepska w miarę zgrabnie z tego wybrnęłam. Pierwsze zagadnienie dotyczyło Szewców Witkacego i na tym poległam totalnie, drugie dotyczyło gór w twórczości Jana Kasprowicza... Zdałam na tróje, ale zdałam... Dziś chce zaprezentować Wam te wiersze, które najbardziej mnie ujęły, nie pokuszę się jednak o ich interpretację wybaczcie mi :) Zostawię je tu z nadzieją, że i Wam się spodobają i z chęcią będziecie do nich wracać, że zapadną Wam głęboko w  pamięć. Poezja jest po to by ją kontemplować, nie po to by oceniać co autor rzeczywiście miał na myśli... Gdzie ja to słyszałam? 


Jan Kasprowicz Zasnuły się senne góry 


Zasnuły się senne góry

W mgławą jesienną oponę 

Słońce nad nimi się pali 

Wyzłaca pola skoszone

Kurz osiadł na jesionach 

na brzozach liść się czerwieni - 

O smutna godzino rozłąki , 

O smutna cicha jesieni! 

Odchodzę, bo czas mnie woła...

Ślad po mnie czyż tu zostanie

O góry, o pola skoszone

O ciche smutne żegnanie.



fot. Kasia Dudziak,  siodełko w drodze na Giewont


Kazimierz Przerwa Tetmajer :  Na dawno ścięty las w Zakopanem


Rano. Świta zaledwie. Na Giewontu głowie 

opierają się senne, błękitne niebiosy

na trawie wokoło mnie świecą krople rosy

i las się rosą mieni srebrnie i różowie


Cudny górski las w słońca wschodzie promienistym!

Ach jakże go pamiętam! Każde drzewo w ciszy, 

każdy pień, strom radosny, co ku słońcu dyszy 

żywiczną ostrą wonią i w błękicie czystym


dumna dzidę wierzchołka z zielonego złota

wyrzyna dijamentem w niebieskim krysztale, 

a po pniach ciemnych światło słoneczne migota

Las stoi w pieśni lasku i w słonecznej chwale - 

o święty, o w mą pamięć dijamentem wcięty

las o świcie przed wyjściem w góry - dawno ścięty



fot. Kasia Dudziak, Beskid Mały 

Adam Asnyk : Ranek w górach 


Wyzłocone słońcem szczyty 

Już różowo w górze płoną

I pogodnie lśnią błękity

Nad pogiętych skał koroną.


W dole - lasy skryte w cieniu

Toną jeszcze w mgle perłowej

Co w porannym oświetleniu

Mknie się z wolna przez parowy. 

Lecz już wietrzyk mgłę rozpędza

I ta rwie się w chmurek stada...

Jak pajęcza, wiotka przędza

Na krawędziach skał osiada. 


Spod silnej tej zasłony 

Świat przegląda coraz szerzej

Z nocnych, cichych snów zbudzony

Taki jasny, wonny, świeży


Wszystko srebrzy się dokoła

Pod perlistą, bujną rosą 

Świerki, trawy, mchy i zioła

Balsamiczny zapach niosą


A blask spływa wciąż gorętszy

Coraz głębiej oko tonie 

Cudowności świat się piętrzy

W Wyzłoconej swej koronie


Góry wyszły jak z kąpieli 

I swym łonem świecą czystym 

W granitowej świecą bieli

W tym powietrzu przezroczystym


Każdy zakręt, każdy załom

Wyskakuje żywy, dumny

Słońce dało życie skałom, 

Rzeźbiąc światłem ich kolumny


Wszystko skrzy się, wszystko mieni

Wszystko w oczach przeistacza,

Gra przelotnych barw i cieni

Coraz szerszy krąg zatacza

Już zdrój srebrną pianą bryzga

Gdy po ostrych głazach warczy... 

Już się żywszy odblask ślizga

Po jeziorek silnej tarczy


Już pokraśniał rąbek lasu...

Już się wdzięczy i uśmiecha

Brzeg doliny - a z szałasu

Dolatują śpiewne echa... 

Przez zielone łąk kobierce, 

Dzwoniąc, idą paść się trzody

Jakaś rozkosz spływa w serce

Powiew szczęścia i swobody, 


Pierś się wznosi, pierś się wzdyma 

I powietrze chciwie chwyta - 

Dusza wybiec chce oczyma

Upojona, a nie syta. 

Niby lecieć chce skrzydlata

Obudzona jak z zaklęcia

I tę całą piękność świata

Chce uchwycić w swe objęcia 



fot. Kasia Dudziak, Beskid Sądecki 

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska : Góry 


Jak ciche są te góry, gdy leżą pod śniegiem 

zaszyte w biały całun kosówkowym ściegiem 

Choć nieżywe na pozór, są tylko w letargu.

Czasami strasną się, z piersi zrzucą stosy piargów 

i przeciągną się we śnie.

Wówczas jak garść liści

spadają z nich najlepsi, najpierwsi turyści... 

Towarzysze ich potem zaszywają w płótno 

i niosą ku nizinom ścieżką bladą, smutną...


Jarosław Iwaszkiewicz : Zagnane nad Czarny Staw (Album tatrzański)


Zagnane nad Czarny Staw 

Jakimś porywem chłodu 

Motyle nad siną wodą

Lecą, rzucają się wpław


Żagielki kolorowe 

Na tle olbrzymich skał,

Jak słowa, które związałem, 

Na śmierć skazane, gotowe 



fot. Kasia Dudziak, Dolina Strążyska 

Władysław Ludwik Anczyc : W Tatry 


Hej za mną w Tatry! W ziemię czarów,

Na stronie szczyty gór

Okiem rozbijem dal obszarów,

Czołami sięgniem chmur.

Ponad przepaście nasza droga 

Odważnie, bracie mój! 

Od ludzi dalej - bliżej Boga

Ha, już jesteśmy - stój


Patrz, jak w głębinach białą pianą

Potoków kipi war... 

Potężną falą rozhukaną 

W granitach żłobi jar

I siłą w hale się przerzyna, 

W juhasa Boży świat

Gdzie w szmaragd stroi się dolina 

I w różnobarwny kwiat

Tu znów iglica za iglicą 

W niebiosa piętrzy się 

Patrz, jak urwiskiem - błyskawicą - 

Kozica trwożna mknie.


I z bystrej turni nad jeziora

Wieczysty zbiega chłód,

Gdzie się przeciąga Mnich - potwora

W zwierciadle czarnych wód 


Tam wstęgą białą nurt szeroki 

Śle w przepaść głazów złom

I błyskawica drze obłoki

Po gromie wali grom 


Zda się że wstrząsa gór posadę

Grom zdwojon echem burz 

Zda się, że niesie nam zagładę, 

Że koniec świata już.


Lecz burza coraz niżej schodzi, 

Piorunów słabnie trzask - 

Wybiegłe szczyty z chmur powodzi

Oblewa złoty blask 

Gerlach, Łomnica i Lodowy

Nad białe morze chmur

Podnoszą swoje dumne głowy : 

Króle tatrzańskich gór. 

Uczucie wzniosłe, niepojęte

W piersi nie mieści się.

I jakieś tchnienie wonne, święte

W niebiosa serce rwie.


Oddalonemu od trosk ziemi 

Zda się, że niebios próg

Że stanął między wybranemi,

Że tu zamieszkał - Bóg 



fot. Kasia Dudziak, Pieniny Spiskie, widok z Żaru

Franciszek Nowicki : Zawrat 


Stanąłem na przełęczy... świat czarów pode mną! 

Wzrok zdumiony weń topię - podziw duszę tłoczy

Dołem - stawy czernieją, jak piór pawich oczy, 

W górze - pieśń! ale myślą stworzona nadziemną

Pieśń runami pisana przede mną!

Skamieniały sen Stwórcy, dumny sen, uroczy, 

Tam - ku krańcom pustyni gwiazda dnia się toczy,

Płoną szczyty - tam z głębin wstaje wieczór ciemno

Siadłem - cisza na górach - oko stawów drzymie, 

Patrzę w Tatry, w te runy przedwiecznej zagadki ; 

Chciałbym przejrzeć, przeniknąć jej myśli olbrzymie. 


Wiatr - bajarz lekkim palcem strunę marzeń trąca,

Z  wolna uchodzą z serca goryczy ostatki,

O! Tu siedzieć i słuchać, i dumać bez końca! 


fot. DDudziak, Czerwone Wierchy




Jerzy Żuławski : Na Mięguszowieckiej Przełęczy 

Pytasz mnie, pani, com widział tam z góry, 

Z tej wśród obłoków zawrotnej przełęczy?

Widziałem w dole cichych wód lazury,

bezdenne, rąbkiem opasane tęczy,

co wyglądały jako twoje oczy, 

gdy łza je - na mnie zwrócone - zamroczy.

Widziałem w dali czarodziejskie niwy,

skąpane w morzu słonecznego złota, 

wyglądające, jak ów kraj szczęśliwy,

który stworzyła moich snów tęsknota,

gdzieś poza życia jawą i żałobą,

a kędy nigdy ja nie będę z tobą!


A bliżej - czarne, w mgłach przepastne turnie,

takie posępne, jako myśli moje,

co ku błękitom spiętrzają się górnie

i zaś, jak skały w toń, tak w oczy twe

patrzą - i nań wniebowstępną drogą

wznieść się ni w głębiach zatonąć nie mogą. 


fot. Kasia Dudziak, Małe Pieniny, żółty i niebieski szlak



Jan Kasprowicz : Cisza wieczorna 

Rozmiłowana, roztęskniona,

Hen! od wieczornej idzie zorzy

Zamykać Tatry w swe ramiona,

Przed nią zawiewa oddech boży 

Wonie jedliczne i świerkowe

Ze swych lesistych wstają łoży,

A ona tuli jasną głowę

Do Osobitej, by wraz potem

Kłaść ją na piersi Giewontowe.


Po reglach muśnieli przelotem, 

Czoło Świnnicze w żar rozpali

I Hawrań zleje krwawym złotem. 

Jak mknąc po szczycie i po hali,

Z ogniem tęsknicy ginie w dali... 

II 

Płonie kamienna Tatr korona 

A  cisza siada między granie,

Rozleniwiała, rozmarzona,

Nad przepaściami niema stanie, 

Senność przelewa w mgieł opary,

Po skałach wiesza zdumanie.

Ani się ozwie bór prastary :

Ona milczeniem gniecie smreki,

Unieruchamia ich konary.

Przez cały przestwór, przez daleki, 

Głuchą za sobą tęskność wlecze,

Snać dźwigającą wieki... wieki...

Za nią, jak zdrój, co ledwie ciecze,

Snują się męskie myśli człecze

III 

Owiana mgłami różowemi,

Przystaje w drodze zalękniona,

Przykłada ucho swe do ziemi


Nic! ... tylko gdzieś tam echo kona,

Tylko przygasa obok krwawy,

tylko blednieje Tatr korona.

Pomrok ogarnia skalne ławy,

A od nich płynie do stóp ciszy

Li jednostajny szmer siklawy. 

Czasem zaklęty las zadyszy,

Albo wystrzeli krzyk pastuszy

I zmilkł... I ona znów nie słyszy

Nic w tej przeklętej, mrocznej głuszy -

Nic prócz pojęku twojej duszy... 

V

Opadły Tatry i omdlały,

Gdy na nie cisza rozmarzona

Płaszcz zarzuciła wiewny biały

Gdy rozpostarła swe ramiona - 

Srebrniej rozświetli mgławe smugi -

Garnące czoła gór do łona

Jak pas szeroki, jak pas długi,

Od Lodowego do Krywania

A z nimi puszcze, stawy, strugi

Szczyt się przy szczycie ku niej słania...

Ona omdlenie  wciąż rozsiewa,

Aż w tym bezkresie wyczerpania


Tuląc się gdzieś do limby drzewa,

Sama wraz z bolem twym omdlewa 


fot. Kasia Dudziak, Małe Pieniny


Zdzisław Kleszczyński : Zamarła turnia 

Był czas, że się na skalny grzbiet

wspinały ciemne kosodrzewy...

W upalny pół - dzień gór powiewy

niosły aromat żywicowy

i opadały kędyś - het!

Zanim aksamit gąszczów zrzedł,

zduszony wpośród skał ulewy, 

zanim ostatnie scezły krzewy -

jesienią złocił się szlak płowy,

igliwiem tkany - złocił het! 

Dziś potrzaskane, krągłe piargi

toczą się w źlebach w dół, bez końca... 

Huczą ulewą skalne gardła...

Rzekłbyś - ostatnie echa - skargi,

ostatni pogłos życia - słońca

nad turnią tą, co już umarła... 



fot. Kasia Dudziak, Beskid Sądecki 




Leopold Staff : Sen o górach 

Widziałem we śnie ciemne, poszarpane turnie, 
Szaleństwem gór spiętrzone zębate opoki,
Na dnach przepaści tajna śpi spowita w mroki...
Są głębie niezbadane w nich drzemiące chmurnie.

Stoją wichry odarte, nagie. Jest w nich pycha,
Bo jest wielkość w nagości ich, siła granitu.
Spokój śpi niezmącony u głaźnego szczytu...
Wielkość jest godna tylko milczenia pieśn cicha. 

Jest w nich potęga dzika, majestat wspaniały,
Co w swej dumie nie baczy na grzmiących burz szały,
Zapatrzony w swój ogrom, wsłuchany w swe głusze...

Śniłem ja siebie niegdyś potężnym mocarzem,
Zwycięzcą nad uśpionym w mej piersi złem wrażem
I zda mi się, żem widział w śnie mą wielką duszę 



Jan Kasprowicz : Wiatr gnie sieroce smreki 

Wiatr gnie sieroce smreki
W okna mi deszcz siecze ;
Cicho się moja dusza
Po mgławych drogach wlecze

Ku turniom płynie krzesanym,
Ku ścieżkom nad przepaściami,
Gdzie widmo bożych tajemnic
Zmaga się w szumach z nami.

Ku wierchom dąży strzelistym,
Spowitym w słoneczne złota,
Gdzie o bezbrzeżnych przestrzeniach 
Samotna śni tęsknota.

Wiatr gnie sieroce smreki,
Mgławica deszczem prószy...
Hej, góry! zaklęte góry
Tęsknico mojej duszy! 





fot. opole.gosc.pl, Giewont pędzla Alfreda Schouppe, 1850 rok 



I tak zakończę ten post Kochani, dziękuję za każdą wizytę i każdy komentarz, dziękuję
że pamiętacie i wpadacie. Dla Was chce się publikować
Pozdrawiam najserdeczniej! 


Do zobaczenia! 

Źródła : 


























































niedziela, 3 stycznia 2021

Jesienny ogród botaniczny

 

Witajcie Kochani 


Dziś pokażę Wam trochę moich zdjęć z wrześniowej wyprawy do ogrodu botanicznego. Już dawno miałam je pokazać i jakoś tak czas zleciał, a zdjęcia leżą na dysku i czekają. Tej jesieni byłam w ogrodzie botanicznym kilka razy, ponieważ uwielbiam przebywać w towarzystwie drzew i innych roślin, lubię się im przyglądać, robić zdjęcia lub po prostu posiedzieć na ławce. Bardzo przyjemni towarzysze przyznajcie. Najbardziej lubię drzewa, a wśród moich ulubionych są buki, brzozy oraz wszelkie iglaste. Mojej koleżance Stasi (wspaniała ciepła osoba, ma w sobie mnóstwo pozytywnej energii, życzę każdemu takiej osoby),  niesamowicie się podobało w naszym krakowskim ogrodzie botanicznym (gościła w nim po raz pierwszy, a pochodzi ze Śląska). Spędziliśmy tam kilka bardzo przyjemnych godzin spacerując i fotografując, Jula goniła w te i we w te, wszędzie zaglądała. Na koniec poszliśmy do tamtejszej nowo otwartej kawiarni na lody i kawę. Pod koniec wycieczki trochę bolały nas nogi, bo ogród jest dosyć spory i w związku z tym jest dużo chodzenia. Musiałam uważać tam gdzie było nierówno, gdyż moja noga po złamaniu  nie była jeszcze w pełni sprawna, nadal nosiłam ortezę więc po schodach schodziłam z pomocą rodziny.  Wyrwałam się do ogrodu, bo miałam już dość siedzenia w domu, chciałam trochę pobyć w jakimś przyjemnym miejscu. Z nogą w gipsie mogłam wyjść jedynie na ławkę przed blok albo do ogródka. Dobrze, żeśmy sobie pojeździli, gdy była szansa, bo teraz klapa... znów całą zimę będziemy siedzieć w domach, wychodzić tylko do sklepu albo apteki... ciekawe ile to potrwa.... No ale nic, zostawmy może ten przygnębiający temat, bo przenosimy się teraz do miejsca, w którym  będzie nam wszystkim przyjemnie. Kiedyś jak wygram w totka to założę swój własny ogród botaniczny, nauczę się zajmować roślinami... to takie moje małe marzenie... w sumie jedno z niewielu wielkich marzeń. Byłoby super posiadać własny ogród... dom też, choć roboty pełno. 


poniżej : Nowo otwarta szklarnia i palmiarnia w jednym

A wewnątrz takieeeee okazy 

















Poniżej : Tu mamy cytrusy, mniemam że to limonki  

Uwielbiam cytrusy 













Poniżej : Zabawa w chowanego 






Zawsze mamy szczęście spotkać kaczki 













Kocham kwiaty, mają w sobie tyle piękna i delikatności. Ich barwy potrafią zdumiewać













Wszystko budzi ciekawość Julki. 















Najwięcej uwagi poświęciłam  różom










Róże we wrześniu są piękne i dorodne 

















I które z tych róż są najpiękniejsze? 

Poniżej : Szklarnie niestety były nieczynne poza tą 
najnowszą 





Poniżej : I trochę drzew 










Poniżej : Nasz szlachetny Dąb Jagielloński 





A na jednym z drzew gdzieś w koronie zauważyliśmy ptaszka




I inne warte uwagi okazy 















Poniżej : Jula ze Stasią. Bardzo szybko się z nią zżyła i nie odstępowała na krok




Poniżej : I wreszcie odpoczynek w ogrodowej kawiarni, polecam mają przeeeeepyszne ciasta, soki i herbaty





Wspaniały sernik z wiśniami i polewą czekoladową 





A na koniec tego posta składam Wam Kochani lekko spóźnione życzenia noworoczne, myślałam, że zdążę go opublikować 

Życzę Wam sto lat w zdrowiu, szczęściu oraz pomyślności, żeby ten rok był lepszy niż poprzedni, żeby KORONA dała nam i naszym bliskim wreszcie spokój, a ponadto, spokoju ducha, dużo uśmiechu na co dzień, pociechy z dzieci i wnuków, po prostu wszystkiego naj naj najlepszego!!!! 



Pod spodem link do wcześniejszego postu o ogrodzie jeśli ktoś go nie widział, tam jest trochę o historii ogrodu botanicznego, którym opiekuje się wydział botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.