Bez Ricka, a jednak wciąż z Rickiem
W związku z ukazaniem się po 20 latach nowego krążka Pink Floyd The Endless River, który w całości jest hołdem dla klawiszowca zespołu zmarłego w 2008 roku Richarda Wrighta, postanowiłam napisać tekst, który jest z kolei moim osobistym hołdem dla tego muzyka. Artysta, który właściwie zawsze pozostawał w cieniu geniuszów Rogera Watersa i Davida Gilmoura choć może nie tak do końca, bo miał też swoje partie, ale jednak to tamci dwaj byli najbardziej dostrzegani. Ciężko jest napisać tekst do utworu który już istnieje i to jeszcze do takiego utworu, którego autorem są tacy geniusze jak Floydzi. Trudne zadanie, ale myślę że warto było się go podjąć. Zobaczcie rezultaty mojego nocnego dryfowania po nieskończonej rzece.
Ten tekst jest dla Ciebie Richardzie, gdziekolwiek teraz jesteś. Pamiętamy o Tobie i tęsknimy. Fani Pink Floyd
Anisina - Pink Floyd The Endles River
Stąpałeś po cienkiej tafli oceanu tak lekko jakbyś się bał, że zaraz pęknie
Że jego głębia porwie cię i wchłonie w nicość niczym wir zabójczego tornada
Nie zdołałeś się oprzeć tej dziwnej sile, która porwała cię i zabrała daleko od nas
Ale gdy już się jej poddałeś nagle poczułeś spokój, niespodziewanie nastała błoga cisza jak po sztormie
Cisza, którą mąci jedynie wątły plusk wody lub trzepot skrzydeł motyla
Jeśli widzisz tęczę na horyzoncie to znaczy, że jesteś coraz bliżej celu swej drogi
Odpłyniesz spokojnie na swej łodzi ku nieskończoności nie oglądając się za siebie
Zostawisz za sobą wszystko co przeżyłeś, wszystkich ludzi, których znałeś i kochałeś
Wszystkie niedokończone sprawy…
Będziesz płynął ku temu co da ci poczucie, że żyłeś wspaniale, że dałeś innym szczęście
Dałeś im swoją muzykę, tak nieskończenie piękną i zarazem pełną ukrytych sensów.
Tych słów które zostały wypowiedziane i tych wszystkich
niewypowiedzianych
Płyniesz dalej po tej nieskończonej rzece patrząc przed siebie, bo teraz liczy się tylko to co jest przed tobą, a nie za.
Zostawiasz za sobą ból i złowrogie cienie ostatnich chwil z życia, o których już całkiem zapomniałeś
Tam gdzie jesteś już nic cię nie boli, zapewne czujesz to co my, gdy słuchamy twoich utworów
Teraz zaznajesz spokoju, to nagroda za twą wytrwałość i szlachetność, za piękno duszy, którą dzieliłeś się z innymi.
Zostawiłeś nas tu, ale my i tak kiedyś do ciebie dołączymy… Richardzie Wright, nasz wspaniały muzyku o ciepłym spojrzeniu
Pamiętamy ostatnie brzmienie fortepianu, gdy dotknąłeś klawiszy i popłynęła ta niepowtarzalna melodia, gdy ostatni raz oddałeś się temu co kochałeś.
To była twoja muzyka, z którą musiałeś się pożegnać fizycznie, ale część zabrałeś ze sobą w sercu, bo muzyka przecież nie umiera nigdy
Muzyka jest nieśmiertelna
Nie oglądaj się już za siebie, patrz zawsze na horyzont, tam gdzie roztacza się tęcza
Znak nadziei na lepsze jutro, to jutro, które nie zna znoju ani smutku
Wierzymy, że dryfujesz teraz po tej nieskończonej rzece mając na twarzy uśmiech, którego nic już nie zasnuwa.
Uśmiechu, który rozjaśniał twą twarz za życia
Tęsknimy za tobą oczekując jednocześnie kolejnego szczęśliwego spotkania po tamtej stronie, momentu, w którym wsiądziemy do twej łodzi
Czy będzie w niej miejsce dla nas wszystkich, tych których tak kochają twoją muzykę?
Może przypłyniesz po nas w towarzystwie Syda, tego Szalonego Diamentu, który gdzieś tam na ciebie oczekuje w nadziei że go zabierzesz ze sobą, na jednej z przystani tego innego świata.
Gdzie teraz jesteś? Tego nie wiemy. Mamy tylko nadzieje, że nie ma tam strachu ani cierpienia, które doskwierało ci tu na ziemi, na końcu twej drogi…
Byłoby niesprawiedliwością gdyby znów cię dotknęło
Będziemy czekać aż przyjdzie nasz czas, czas, kiedy przekroczymy tajemny próg tego lepszego świata, który cię od nas oddalił
W końcu staniemy na tym pomoście oczekując na twoją łódź którą dryfujesz bo tej bezkresnej rzece w towarzystwie szumu fal i rozkosznego krzyku mew
Czy to jest miejsce, które widziałeś kiedyś w swoich snach?
Tak piękne i nierealne, że aż nie można oderwać od niego oczu
Będziemy czekać na kolejne spotkanie z tobą, na chwilę, w której dobijesz do naszego przystanku i schylisz się by podać każdemu z nas dłoń z szerokim uśmiechem na ustach
Z Twoją pomocą bez trudu wdrapiemy się na łódź by razem z tobą przemierzać
Niekończącą się rzekę…
The journey into the infinity
The journey into the infinity
You've tread on the tiny ocean tile with a fear it will break
That it's deep will carry away and absorb You in mere nothing like the whirl of a deadly tornado
You couldn't resist this strange power which kidnapped You and took far away from us
But when You gave up suddenly You've found peace surprisingly came a blissful calmness like after a storm
The silence which disturbs only a splash of water or the flutter of a butterfly's wings
If You see a rainbow on the horizon it means You're getting closer to the end of the path
You'll drift off calmly on Your boat to infinity taking no look back
You'll leave behind everything You've lived all the people You knew and loved
All the unfinished things
You'll sail towards this what gives You the feeling of living greatly and giving people the best you could
You gave them Your music so infinitely beautiful and full of veiled meanings
The words spoken and untold
You still sail on this endless river looking ahead because now it only matters what's the future not the past
You leave behind the pain and evil faints of the last moments of Your live which now have been entirely forgotten
Nothing hurts You there where You are undoubtly You feel what we feel listening to Your music
Now You're finding peace a prize for your persistence and nobility for the beauty of Your soul shared with people
You've left us here but certainly we'll join You there. Richard Wright our magnificent musician with a warm glaze
We remember the last sound of the piano when You touched the key and the indescriable melody when You
gave yourself to this what You loved
It was Your music with which you had to bid farewell physically but You took a part with yourself since music never dies
Music is immortal
Don't look back but ahead on the place where the rainbow is
A sign of hope for a better day the future which knows no toil nor sorrow
We believe You're drifting now on this endless river having a smile on Your face a smile which cannot be turned down
A smile which brightened your face on your lifetime
We miss You simultaneously waiting for the happy meeting on the other side the moment at which we get into your boat
Will there be place for us all for these who love your music so much?
Maybe you'll flow to us in company of Syd the Crazy Diamond who waits for you there in hope You'll take him with on one of the harbors' of this other world
Where are You now? We don't know. But we hope there's no fear or suffering which bothered You on earth on the end of Your path
It wouldn't be fair if it happened to You again
We'll wait until the end of our time until we cross the mysterious border of this better world which took You far away from us
Finally we'll stand on this harbor waiting for You and Your boat with which You sail on the endless river in company of sounds of waves and the delightful scream of seagulls
Is this the place which You saw in Your dreams?
So beautiful and unreal we can't look away
We'll wait for another meeting with you for the while You land smile bend down and help everyone of us to enter Your boat
With Your help and company it won't be difficult to climb on the boat and cross...
The Endless River
polish words : Katarzyna Dudziak
translating : Mateusz Tutak
Zamieszczone dnia 17.11.2014, godzina 19:15
Prosimy o uszanowanie praw autorskich i nie kopiowanie tekstów, ponieważ są one naszą własnością
Pięknie napisałaś Kasiu. Wzruszyłam się.
OdpowiedzUsuńPiękny tekst.
OdpowiedzUsuńDziękuje Dziewczyny. Cieszę się że jeszcze potrafię wzruszać. Ciężko dorównać Pink Floyd....W jakikolwiek sposób... W ich muzyce ukryty jest sens tworzenia muzyki...
OdpowiedzUsuńWidać Kasiu tutaj Twój świat. Świat wg Pink Floyd a może Davida Gilmoura :D. Bardzo się cieszę z takich tekstów
OdpowiedzUsuńRazem z mężem bardzo lubimy Floydów. Ich muzyka zawsze przenosi nas do szkolnych lat i tamtych wydarzeń.
OdpowiedzUsuńPamiętam, kiedy po raz pierwszy usłyszałam ich utwory. To było w 8 klasie, tłumaczyliśmy ich tekst na j. ang.
To była nasza ucieczka od ponurej rzeczywistości w zupełnie inną przestrzeń. Nawet dziś, gdy słucham Floydów mam gęsią skórkę. Słuchamy z mężem na cały regulator bo inaczej nie potrafimy... i dom wypełnia się magią:)
Pięknie napisałaś...
Ja najbardziej Gilmoura kocham. Ogólnie uwielbiam gitarzystów. Zabujałam się jak zobaczylam koncert w Pompejach 1972. Obłęd. Dziękuję za uznanie Kasiu. Pozdrawiam serdecznie
UsuńKasieńko, napisałaś bardzo pięknie, wzruszyłam się
OdpowiedzUsuń