Witajcie Kochani
Wracam do Was wreszcie po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że się nie martwiliście za bardzo moim zniknięciem z blogosfery. Trochę to było spowodowane brakiem komputera, a że niestety nie umiem pisać na telefonie (nie mam żywcem cierpliwości do dotyku w komórce) to też wszystko stanęło. Teraz nadal nie mam własnego laptopa, więc muszę pożyczać go od młodszej córki i już nie piszę tak często jak przedtem. Więcej czytałam i oglądałam przez ostatni czas niż pisałam, a poza tym wędrowałam z rodziną po naszych ukochanych Beskidach - był Lubań jak co roku, był Turbacz oraz Ćwilin i Luboń Wielki w Beskidzie Wyspowym. Dodam jeszcze, że zapisaliśmy się wszyscy do Klubu Zdobywców Korony Gór Polski (28 górek) i do Diademu Gór Polski (80 górek) także jest co zdobywać - zaczęliśmy pod koniec sierpnia i do tej pory mamy 3 szczyty do Diademu i jeden do Korony. Już jakiś czas się zbierałam do podjęcia tego wezwania i w końcu się udało, z czego bardzo się cieszę, nie mniej jednak muszę kondycję poprawić, gdyż po ostatnim Turbaczu czułam się tak jakby mnie czołg przejechał dosłownie. Ledwo doszłam i zeszłam. Będzie się chodzić i poznawać regiony, które dotąd nie były nam znane i to jest w tej przygodzie najlepsze moim zdaniem. Postanowiłam również, że w międzyczasie mogę zdobyć również Koronę Beskidu Wyspowego który nie wchodzi do Głównego Szlaku Beskidzkiego, a bardzo mnie intryguje ten Beskid i to nie od dziś, podobnie Beskid Niski.
Tęskniłam bardzo za Wami i Waszymi blogami, ale nie ukrywam również że ostatnio miałam bardzo trudny czas (nawał obowiązków w domu i inne problemy ) i z tego powodu nie mogłam się zebrać do jakiegokolwiek pisania. Już nie pamiętam kiedy mi było tak ciężko na duchu i sercu. Z milszych rzeczy to powiem Wam, że od połowy czerwca zamieszkał z nami uroczy mały kotek, któremu daliśmy na imię Lancelot - w skrócie wołamy Lance. Młody ma teraz 6 miesięcy i jest wiernym towarzyszem tego starszego kotka Lucyfera, który ma już dwa lata. Trzeba zaznaczyć, że nie jest nudno z nimi, obaj tak rozrabiają czasami, że głowa mała i ręce opadają. Dwaj wprawieni alpiniści :) Lucyferek nawet odrobinę przy nim złagodniał, choć nadal miewa dni, że bez kija nie podchodź - gryzu, gryzu, drapu, drapu. Imię Lancelot wiadomo skąd wzięłam :) od najlepszego rycerza Brytanii i najwierniejszego kompana króla Artura. Mnie się zawsze sir Lancelot najbardziej podobał. Oczywiście robimy małemu zdjęcia na okrągło, bo jest taki śliczny, że nic tylko siedzieć i się gapić na niego. Lucyfer z początku przed nim uciekał, ale tak naprawdę szybko zaakceptował malucha, nim się dzień skończył to już razem gonili po całym mieszkaniu. Ku mojej radości Lance chętnie się przytula, bo dorastał wśród dzieci i jest przyzwyczajony do przytulasków i całusów, Lucek średnio to toleruje, jak mu się coś nie podoba to czasami ugryzie. Najmilszy jest w środku nocy jak chce jeść, wtedy przyłazi na pieszczoty i miauczy mi do ucha z nadzieją, że dostanie to czego chce. Ach tysiąc światów z tymi kotami. Faza zabawowa włącza im się zwykle około 23 i koło 5 rano, wtedy gonią się po całym pokoju i przewracają wszystko, co im stanie na drodze. Pokażę Wam dziś Kochani trochę zdjęć naszych pięknych chłopaków i trochę tych z wypraw górskich. Planuję za jakiś czas wrócić do pisania mojej blogowej powieści Idąc pod prąd, ale najpierw muszę kilka rzeczy przemyśleć i poukładać, bo lekko wypadłam z toru po tej przerwie od blogowania. Najgorzej zacząć, potem już jakoś się kręci. No nic byle do przodu.
To jedziemy :) miłego oglądania
Niestety jakość zdjęć nie jest taka jak z aparatu cyfrowego, robiłam je telefonem, gdyż ładowarka do akumalatorów do aparatu się uszkodziła, a nie da się jej nigdzie dokupić :(
Poniżej : w drodze na Ćwilin - Beskid Wyspowy, żółty szlak z Mszany Dolnej
Uwielbiam tę beskidzką zieloność w koło. Przyroda górska jest cudowna.
Poniżej : Polana Michurowa na szczycie Ćwilinia
Poniżej : widoki po drodze na Ćwilin
Poniżej : Kamieniołom Wdżar
Poniżej : Pomnik smoka czorsztyńskiego na górze Wdżar
Poniżej : widok z góry Wdżar na Kluszkowce i Jezioro Czorsztyńskie
Poniżej : widok na pasmo Lubania
Poniżej : Zachód słońca z wieży na Lubaniu (Gorce)
W bazie pod Lubaniem byliśmy pięć dni.
Poniżej : Nad masywem Gorca
Poniżej : Takie zdjęcia zrobiłam przy okazji wieczornego spaceru po Lubaniu
Poniżej : Jula pomoc kuchenna bazowych
Nie było mycia garów bez Julki
Poniżej : widok z drugiego wierzchołka Lubania ( Średni Groń) na południe
Poniżej : na czerwonym szlaku z Lubania do Krościenka nad Dunajcem
Poniżej : niebieski szlak na Lubań z Przełęczy Snozka
poniżej : Polana Surówki w drodze na Luboń Wielki, szlak niebieski z miejscowości Mały Luboń.
Pierwsze przebłyski w drodze na szczyt
Poniżej : Schronisko na Luboniu Wielkim we mgle
Pogoda była kiepska, padało, widoki ze szczytu zerowe :)
Ledwo co widać, ale zawsze coś jak mawia jeden znajomy przewodnik
Już na dole złapała nas okropna ulewa.
Poniżej : takie okazy spotkaliśmy po drodze na Luboń Wielki
Poniżej : Widoki spod Turbacza
Poniżej : Skansen w Pszczynie
Wspaniałe miejsce, w którym czas stanął w miejscu
Jeszcze nieraz wrócę do Pszczyny
Poniżej : Park i zamek w Pszczynie
Poniżej : Nasz wspaniały Sir Lancelot
oczka ma musztardowe
Poniżej : Lancelot - wiek 10 tygodni
Dotarł na górę i zasnął
Lucyfer lubi, żeby go matka przegoniła z suszarki albo ze stołu.
Dobra, z parapetu kota nie gonimy
Dziękuję Wam bardzo za wizytę i komentarze.
Pozdrawiam serdecznie i do następnego :)
Zanim zniknę na chwilę polecam ostatni album Joe Bonamassy Time clocks i książkę Mgły Avalonu autorstwa Marion Zimmer Bradley
Piękne zdjęcia. A kotek przypomina moją kotkę, która jest za Tęczowym Mostem od 2015 roku : / . Pozdrawiam serdecznie, też się trochę niepokoiłem Twym zniknięciem ;-) .
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia. Góry sa niesamowite. A ten widok spod Turbacza - och, pamiętam, pamiętam, jak mnie zachwycił. :)
OdpowiedzUsuńKocury wspaniałe. Uwielbiam!
Ja też mam dość cięzki czas teraz, od jakiegoś czasu, i bardzo chciałabym juz zaczać z niego wychodzić...
Uściski, kochana, czekam na część drugą, skoro ta jest pierwsza :)
Ps. Ja z kolei ze swoją rodzina byłem w lipcu w Międzywodziu - coś pięknego ;-) . Jeszcze raz pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńKasiu, ile nowości i pięknych widoków, nie wiem, które zdjęcia ciekawsze.
OdpowiedzUsuńKotek na pewno zawładnął całą rodziną!
W Pszczynie kiedyś byliśmy, cudownie tam jest!
Najważniejsze, ze wszystko u was dobrze!
Uściski dla całej rodzinki!
jotka
Tak Asiu nawet dwa dotarły :) Dzięki serdeczne. Też miałam takie problemy, chwilowo jest okej. Ściskam mocno
UsuńMam nadzieje, ze komentarz doszedł, bo mam ostatnio problemy...
OdpowiedzUsuńjotka
Zdjęcia ładne i zachęcające do osobistego zwiedzania tych miejsc. Smok trochę przerażający, ale Pszczyna piękna!
OdpowiedzUsuńKoty piękne ;) całe dnie mogłabym na nie patrzeć i podziwiać.
Nie martwiliśmy się, bo i tak większość chyba obserwuje Cię na fejsie...
OdpowiedzUsuńJak to dobrze że znowu jesteś Kasiu.!!!!! Ty i Twoje piękne córeczki i na dodatek koteczek.!!!
OdpowiedzUsuńA teraz sobie spokojnie poczytam to co napisałaś...
Kocham koty i uwielbiam się im przyglądać. Na szczęście moje kochają się do mnie przytulać i przychodzić do łóżka spać. Hihi i w przeciwieństwie do naszego psa, tylko ze mną koty śpią. Pies chodzi i do nas i do syna i do córki.
OdpowiedzUsuńŻyczę mniej zmartwień i zdrowia.
Witaj Kasiu! Wróciłaś w pięknym stylu :) Obłędne zdjęcia, aż dech zapiera jak tam cudnie. Aż chciałabym tam być... Diabełek i rycerzyk też niczego sobie ;) . Życie czasem wymusza na nas pewne zmiany i potrafi nieźle zastopować. najważniejsze, że znów jesteś! Pozdrawiam we wszystkich kolorach jesieni :)
OdpowiedzUsuńKasiu, a mnie ta cisza zmartwiła, gdy zniknęłaś na tak długo... Najważniejsze, że jesteś, natomiast fotorelacja z wakacji to przepiękne, kojące beskidzkie krajobrazy :-))
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Kochana!
Ściskam - Anita
Kasiu napisz do mnie proszę na adres rusinowa@op.pl bo mam do Ciebie sprawę.... A chyba zapodziałam Twój adres.
OdpowiedzUsuńJeszcze mnie tam nie było, ale zazdroszczę. Piękna fotorelacja. Cudnie się ogląda te widoki ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze raz tym razem z prośbą żebyś do mnie napisała na rusinowa@op.pl
OdpowiedzUsuńGdzieś zgubilam Twój adres Kasiu.
Kasiu!
OdpowiedzUsuńNiepokoiłam się Twoją nieobecnością na blogu. Teraz się wszystko wyjaśniło. Przepiękna jest relacja z wakacji. Obfitowała w ciekawe miejsca. Była wśród nich również Pszczyna, ciekawe miejsce do którego warto wracać.
Uściski i pozdrowienia:)
Wspaniałe miałaś wakacje Kasiu, widoki zapierają dech w piersiach. Zdjęcia z zachodem słońca bajeczne! Fajnie, że znowu jesteś:) Przesyłam serdeczności dla Ciebie i całej Twojej rodzinki.
OdpowiedzUsuńMiło poczytać...Pożyczaj częściej tego lapciaka...;o)
OdpowiedzUsuńPiękna wędrówka i zdjęcia z wędrówki. Koty potrafią zauroczyć, choć chadzają własnymi drogami. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńJa też nie potrafię pracować na telefonie i podziwiam ludzi, którzy szybko na nim piszą. Ja dostaję skurczy palców, kończy się nerwami i niechęcią. Nie ma to jak mój komputerek, oby żył wiecznie.
Nie martw się Kasiu, po każdej burzy wychodzi słońce :) Wszystko będzie dobrze, trzymam za ciebie kciuki i życzę samych serdeczności, radosnych chwil i wszystkiego dobrego!
Piękne zdjęcia, zachwycające i inspirujące :) kocham twoje fotorelacje, są cudowne! Te kociaki takie słodkie :) Ja jestem wielką kociarą i wszystko co z kotem związane kocham! :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Witaj wyjątkowo ciepłym październikiem Kasiu
OdpowiedzUsuńDziękuję, że znowu się odezwałaś. Brakowało mi Ciebie.
Może pisz częściej, a krócej?
A zdjęcia piękne. Chciałoby się znowu wyjechać.
Pozdrawiam niteczkami nostalgii
Ismena
Pozdrawiam szumem jeszcze wielu liści za oknem Kasiu
UsuńKasiu już dzisiaj w ten niezwykły czas życzę Ci boskiej opatrzności.
UsuńNiech Bóg Cię błogosławi i strzeże.
Niech obdarzy Ciebie i Twoją Rodzinę swą łaską
Radosnych, pełnych ciepła Świąt Bożego Narodzenia
Ale przepiękne wakacyjne zdjęcia, też uwielbiam koty <3
OdpowiedzUsuńJa też posiadam czarnego kocura i ma na imię Henio, starsza kotka go nie zaakceptowała, choć jest już z nami kilka lat, wychodzi z domu, gdy go widzi, ale już nie jest obrażona. Z kotami w domu weselej. Piękne zdjęcia, też odwiedziliśmy w tym roku góry. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to byłam zaniepokojona Twoją nieobecnością. Na szczęście wszystko się wyjaśniło. Jak zwykle zachwycam się pięknymi krajobrazami naszych pięknych polskich gór. Cieszę się, że tak ciekawie spędziliście wakacje. Nie ma to jak chodzenie po górach. Cieszy mnie, że koty wzajemnie się zaakceptowały, bo to też nie jest oczywiste. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKochana
OdpowiedzUsuńPiękna foto-relacja🙂
Pozdrawiam serdecznie całą Twoją Rodzinkę🍀🤗🌻🌞😊
Dziękuję Ci Kasiu za piękne zdjęcia z ukochanych stron :) Kotusie wspaniałe, Lance przypomina Franka, który nas adoptował a teraz śpi obok mnie na fotelu :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękna fotorelacja, Kasiu. Cudne widoki. Te "dymiące" góry- uwielbiam.
OdpowiedzUsuńOj, zaszczepisz swoim dziewczynom bakcyla do wędrówek i podróży.
My ze swoją po górach wędrowaliśmy i teraz na miejscu usiedzieć nie może.
Dobrze, że jesteś.
Lancelot śliczny.
Pozdrawiam serdecznie
Kasiu, wspaniale Cię znów czytać <3 ..każdy z nas ma przeróżne sprawy w swoim życiu.. świetnie Cię rozumiem ponieważ nie umiem pracować na telefonie, to nie dla mnie.. preferuję tylko komputer ^^ ;)
OdpowiedzUsuń..dziękuję bardzo za wspaniałą wędrówkę, która pomogła mi choć na chwilkę zapomnieć o problemach.. cieszę się ogromnie, że mogłam odwiedzić z Tobą tyle cudownych miejsc..
zdjęcia fantastyczne, jak zawsze <3
- pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej, życzę ogrom zdrówka dla Ciebie i Twoich Bliskich,
ściskam mocno <3 :*
Wakacyjne wspomnienia robią wrażenie. Zwłaszcza przyroda taka dzika dość, to coś co lubię.
OdpowiedzUsuńA koty są idealne. ^_^
Same plusy z taką sprzedażą, łóżko ma zastosowanie dla kogoś innego, a w mieszkaniu Babci jest więcej miejsca i mniej rzeczy do wyrzucenia.
Z nogą już jest OK. Wróciłem jednak do ćwiczeń, bo okropnie utyłem ostatnio. Z 72 kilogramów jakie ważyłem po wyjściu z tej 2 tygodniowej rehabilitacji doszedłem do 76 prawie. Koszmar.
Tak jakoś wyszło z książkami. :) Ale też podziwiam sam siebie, bo nie wiedziałem, że tak dużo się da czytać.
Na razie koniec ze sprzątaniem. Przeglądam swoje płyty z muzyką, żeby w przyszłości mniej było do zabrania. Psychicznie to wyrzucanie rzeczy u Babci mnie zmęczyło.
Ostatnie miesiące z życia Babci były koszmarne. Teraz Babcia nie cierpi i może spotkała się ze swoim pierwszym mężem, swoją największą miłością.
Dzięki za pozdrowienia.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Życzę Ci Kasiu tej Korony w przyszłym roku - a może i Diademu? :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia ze szlaku bardzo fajne, zazdroszczę Ci trochę, że masz tak blisko do tak pięknych gór.
I kotów też Ci zazdroszczę - bardzo lubię koty, ale niestety nie mam na razie możliwości, żeby jakiś ze mną zamieszkał, ale mam kilka zaprzyjaźnionych tu i ówdzie ;)
Pozdrawiam Cię serdecznie
db
Życzę Ci Kasiu tej Korony w przyszłym roku - a może i Diademu? :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia ze szlaku bardzo fajne, zazdroszczę Ci trochę, że masz tak blisko do tak pięknych gór.
I kotów też Ci zazdroszczę - bardzo lubię koty, ale niestety nie mam na razie możliwości, żeby jakiś ze mną zamieszkał, ale mam kilka zaprzyjaźnionych tu i ówdzie ;)
Pozdrawiam Cię serdecznie
deepbreath
Piękne zdjęcia! My jesteśmy zakochani w Beskidzie Niskim :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i wspomnienia, śliczna dziewczynka <3 Bardzo się cieszę, że wracasz na blog, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNajlepszym lekiem dla duszy to w Polsce marsz przez Bieszczady. Wielu ludzi wybiera ten rodzaj terapii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty, ale najbardziej to chciałbym spotkać żbika w naturze. ;)
Naprawdę cieszę się, że wróciłaś!!!! Ogrom przepięknych zdjęć, a nie ostrość się liczy, a dusza zawarta w zdjęciach. :) Cudowne miejsca, widoki, moje klimaty. Kotki budzą wielki uśmiech. Naprawdę miło, że jesteś, że chcesz tu z nami być i tworzyć i wymieniać myśli z nami, mnie to naprawdę bardzo cieszy. Witam po przerwie i przytulam bardzo mocno. :)))) <3
OdpowiedzUsuńWspaniale tu u Ciebie! Wszystko to, co uwielbiam - góry i koty i piękne widoki. Koronę Gór Polskich już mam zrobioną, więc kibicuję Ci serdecznie, do Diademu brakuje mi kilku sztuk, ale w przyszłym roku też jest na to czas - może się miniemy gdzieś na szlaku :) Kociaki masz urocze, a złotowłosa Julia to przesłodka Istota. Mam nadzieję, że trudne okresy już za Tobą i teraz tylko radosne rzeczy będą Cię spotykać. Dbaj o siebie I bądź szczęśliwa. Uściski!
OdpowiedzUsuńKasiu wróć już :) Dobrych Swiąt:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Krajobrazy bardzo malownicze, ale najbardziej rozczuliły mnie rozkoszne kotki. :)
OdpowiedzUsuńZdobywaj szyty Kochana, zdobywaj! Piękne widoczki, wspaniałe miejsca. Kurcze ten pomnik smoka mnie zainteresował, czemu mnie tam nie było, jak byłam w okolicy :D. Takie ładne rzeczy to trzeba zobaczyć na żywo. Kociaki skradają serce po prostu. Ja mam jednego a tyle śmiechu z nim i dom nigdy nie wydaje się pusty. Czuba też miewa swoje humorki. Czasem to go tylko miziać i głaskać, a czasem "jestem dzikim kotem, nie dotykaj!" xD
OdpowiedzUsuńO, ja też mam kotkę zwaną Miałpą. Ma już 11 lat. Śliczne sa Twoje kociaki :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia są zjawiskowe! Poczułam się, jakbym tam była. Podoba mi się zwłaszcza zamek w Pszczynie.
Piękna fotorelacja 😍
OdpowiedzUsuńFajnie że wróciłaś.
Doskonale Cię rozumiem, sama ostatnio mam jakiś gorszy okres, wszystko się sypie, pocieszam się tym że może być gorszej, liczę że niebawem wszystko wróci do normy.
Pozdrawiam
Witaj :) Cieszę się że wpadłaś, dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Miejmy nadzieję, że już nic nam się nie posypie i zacznie się układać. Trzymaj się ciepło :)
UsuńKasinyswiat
Uwielbiam góry.Bieszczady mam blisko ,bo mieszkam w Rzeszowie, ale od lat zakochana jestem w Pieninach
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem Patrycjo :) Ja kocham Gorce, Pieniny, Sądecki, Wyspowy i na szczęście mam je blisko. Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarz.
UsuńŚciskam mocno