Proza, góry i muzyka

czwartek, 9 maja 2019

Granie po męsku

Witajcie Kochani

Dziś tak na luziku, muzycznie troszkę, bo strasznie zmęczona jestem. W zeszłą niedzielę mieliśmy komunię Dominiki więc od piątku zamieszanie.  Dużo  się działo to też z pisaniem 3 części Idąc pod prąd jestem do tyłu. Codziennie coś tam skrobnę, ale warunków do pracy nie mam. Marzę o ciszy i spokoju.  Musicie jeszcze chwilę poczekać na ciąg dalszy.  Zaczęłam w poniedziałek czytać Okularnika Kasi Bondy i też po troszku bo słabo u mnie z czasem. A książka świetna i by się chciało naraz wciągnąć, a nie tam po rozdziale. Pochłaniacza ( 1 część z serii książek o profilerce Saszy Załuskiej) pochłonęłam w trzy dni. Super historia. Kto czytał to się orientuje czym mowa... Jak dla mnie Bonda jest świetną pisarką i mega kochaną osobą. Chyba żadna inna pisarka nie organizuje spotkań dla swoich czytelników (nieraz nawet  dla garstki odbiorców) mieszkających gdzieś w najmniejszych miejscowościach  na mapie Polski, wszędzie dotrze aby każdy jej fan mógł się z nią spotkać i porozmawiać. Za to najbardziej szanuję moją Imienniczkę i będę jej broniła jak lwica bo widzę że to nie tylko utalentowana ale i sympatyczna osoba szanująca swoich fanów. Panów i Panie Hejterki łaskawie proszę o powściągnięcie swoich zapędów do hejtowania twórczości Kasi Bondy. Nie musicie czytać tych książek jeśli Wam nie pasują. Nikt Was pod ścianą nie stawia, czytajcie książki swoich idoli, a Kasie zostawcie w spokoju. Nikt Wam też nie broni mówić, że Wam nie odpowiada taka literatura i że wolicie inną, lecz można to wyrazić nie obrażając niczyich uczuć, jest bowiem mnóstwo osób czytających książki Pani Kasi w Polsce i za granicą co świadczy o tym że pisać potrafi i to świetnie skoro ma taką masę fanów. Mnie nie przeszkadza mnogość wątków ani to że książki są grube. Mnie tam cegły odpowiadają 😃😃😃


 A co poza tym...? Na HBO zaczęła się dopiero co Gra o tron, 8 sezon, zostały dwa odcinki do końca historii walki o tron w Westeros. Tak, przyznaje się bez bicia, że śledzę serial od początku.  Nie opuściłam jeszcze abi jednego odcinka. Nie powiem wszakże, że serial jest na miarę Władcy pierścieni bo nie jest, Władca był według mnie dużo lepszy. Swego czasu zrobił ogromną furorę pobijając jednocześnie rekordy oglądalności. Dziś zapewne przegrałby z Grą o tron pod względem  popularności. Lubię Grę o tron nawet bardzo, ale czegoś mi tu jednak brakuje... A dokładnie to jakiegoś konkretnego przesłania, które można znaleźć w ekranizacji Tolkiena. Lotr ukazuje piękne obrazy, sceny które zwracają uwagę na wielkie wartości jak prawdziwa przyjaźń, walka o dobro, trwanie przy przyjacielu do końca... Pięknie Tolkien przekazał te wartości w powieści, a Peter Jackson podkreślił za pomocą aktorów. Oglądając niejednokrotnie płakałam przeżywając rozterki  moich ulubionych bohaterów. Ogromnie wzruszała mnie postać Sama który ani na chwilę nie opuścił Frodo, był z nim nawet wtedy gdy Gollum mieszał między nimi. Czasem  naprawdę ciężko było nie płakać. Bohaterowie byli niesamowicie zżyci ze sobą, na tyle że jeden był w stanie zginąć w obronie drugiego.  Do dziś mam przed oczami scenę jak na samym końcu pierwszej części trylogii Drużyna Pierścienia Sam wise Gamgee biegnie za Frodo, który już odpłynął od brzegu, a przyjaciel wskakuje za do wody żeby go zatrzymać. Sam nie umie pływać, więc zaczyna się topić. Frodo wskakuje do wody żeby ratować Sama. Jak już się rozryczę to potem nie mogę przestać. Przepiękna poruszająca scena. Oczywiście najwspanialszym facetem w tej trylogii jest Obieżyświat tzn Aragorn. Panie się ze mną zgodzą? Od początku zrobił na mnie wrażenie. Wcale się nie dziwię Eowynie że tak beznadziejnie się zakochała w nim. Aragorn jednak postąpił bardzo honorowo dając jej od razu do zrozumienia że nic z tego będzie. Nie pozwalał jej się łudzić. Na szczęście potem trafiła na brata Boromira, Faramira, który okazał się równie honorowym facetem i wcale nie mniej przystojnym. Lubię też tych dwóch rozrabiaków Merry' ego i Pippina. Cały humor w tym filmie to właśnie dzięki nim. No w sumie byli jeszcze elf Legolas i krasnolud Gimli - uwielbiam ich przekomarzanki i licytacje. 😂😂😂😂 nieraz doprowadzili mnie do łez. Przemiło wspominam ten film. Równie piękna jest ścieżka dźwiękowa. Lubię też ekranizację Hobbita, a najbardziej podszedł mi utwór Song of The lonely mountain. Coś pięknego. W ogóle uważam że ścieżka do Władcy pierścieni i Hobbita jest idealnie dopasowana do klimatu tych filmów. Mucha nie siada. O tym wszystkim jeszcze kiedyś nadmienię w poście o Tolkienie, który dla mnie jest nieziemsko fascynującą  postacią w świecie literatury na świecie.





Dobrze to teraz o muzyce. Dziś porządzą tu panowie i bez wątpienia narobią tu niemałego zamieszania. Będą gitarzyści i nie tylko. Rock, hard rock i heavy metal i odrobinę lżejsze melodie. Muszę się przyznać, że jeśli chodzi o muzykę to u mnie zdecydowanie rządzą faceci. Dlaczego? No bo to faceci. A u Was? Bardziej faceci czy kobiety?  Oczywiście słucham też wybitnych jednostek płci żeńskiej, ale z pewnością jest to mniejszość. Uwielbiam gitarzystów, tych mniej i tych bardziej szurniętych 😂😂😂  A moim ukochanym Szarpidrutem jest oczywiście Gilmour z Pink Floyd.  David jest zawsze i wszędzie numerem jeden.  Kocham go bezwzględnie za te cudowne emocjonalne solówki, za klimat w Pink Floyd i za wokal. Jestem wobec Dawida niestety totalnie bezkrytyczna, musicie mi wybaczyć. W zasadzie względem muzyki Floydów także. Słucham ich od dzieciństwa. Wszystko zaczęło się od The Wall - słuchałam tego albumu co wieczór do podusi na walkmanie. Potem miałam długą przerwę na Beatlesów i innych, a faza na Floydzików wróciła mi w 2005 z dziesieciokrotną mocą i tak już zostało. Niestety z pewnych względów nie mogłam być na koncercie Davida w Gdańsku w 2006 roku,  na którym obecni byli zaproszeni przez niego Rick Wright klawiszowiec i Dick Parry saksofonista, byli też oczywiście Zbigniew Preisner i Leszek Możdżer, któremu David powierzył oprawę muzyczną. Tamten koncert był ostatnią szansą żeby usłyszeć słynny utwór Echoes, który Floydzi po raz pierwszy zagrali w Pompejach w 1972 roku. A teraz ponieważ nie żyje Richard Wright z którym David śpiewał wtedy ten utwór nie ma już szans na to że go usłyszymy. Echoes to niesamowita kompozycja i trwa ponad 23 minuty, wersja studyjna rzecz jasna. No tak ominął mnie koncert w Gdańsku, ale  byłam za to we Wrocławiu w 2016 roku,  a to co tam przeżyłam to po prostu... trudno opisać. Można by o tym mówić,  mówić i mówić... Mój koncert życia! Byłam na wielu  wspaniałych koncertach, ale tamten koncert Gilmoura przebił wszystkie dotychczasowe koncerty.

Syd Barrett jako dziecko ten brunet w środku 









Poniżej: David Gilmour jako dziecko. 

Zgadniecie, który to David?















Poniżej  : Pięcioosobowy skład Pink Floyd po dołączeniu Davida Gilmoura 



Zdjęcia i gify pochodzą z portalu Pinterst.com 

Są tacy co powiedzą, że Pink Floyd to Roger Waters, główny kompozytor, autor większości tekstów i jak wielu mówi mózg tego zespołu... Może i tak jest, jednak ten zespół bez gitary Gilmoura nie byłby tym Pink Floyd, który tak dobrze znamy z płyt Dark side ... Wish You where here, Animals. Rzecz jasna szanuje Rogera za jego dokonania i twórczość solową (mam na półce dwie płyty do których chętnie wracam),  ale nie wyobrażam sobie Pink Floyd bez Davida. Z resztą bez perkusisty i klawiszowca również nie byłoby tego zespołu. Na przekór wszystkim antyfanom Gilmoura,  jest on jednak wielką Ikoną Rocka. Zrobił wrażenie we Wrocławiu oj zrobił i to piorunujące. Fakt, miał wtedy lekkie problemy z głosem, trochę dokuczała mu chrypka gdyż był świeżo po przeziębieniu. Ledwo wrócił z trasy po Ameryce Południowej gdzie było bez wątpienia gorąco do swojej zimnej deszczowej Angli i choroba gotowa. Poza Time inne utwory mu wyszły, nie ma co narzekać. Mógłby nam tak do rana grać.  Gdy w końcu wyszedł na scenę tama puściła i się poryczałam.  Na całego, z resztą nie tylko ja, bo i osoby stojące koło mnie płakały. David mimo upływu lat nic się nie zmienia, wciąż ma MOC i gra jak przed lat. Warto było tyle stać i czekać na Mistrza. Gilmour wyszedł i jak zwykle zrobił wielkie BUM!!! Rozwalił nas, co tu dużo mówić. Wspólnie zaśpiewane Wish You were here, Shine on... czy Comfortably numb wybrzmiało na cały Wrocław. Ludzie śpiewali na cały głos swoje ukochane przeboje Pink Floyd. Tamta noc mogła dla nas trwać w nieskończoność. Nie licząc utworu Brain Damage, którego mi zabrakło zaśpiewał i zagrał wszystko co chciałam. Byłam w siódmym niebie. Skończył chyba po 1 w nocy. Pożegnała go wrzawa, tysiące głosów krzyczacych David i ogromne brawa. Czy taki koncert można zapomnieć? Dla niego też zapewne było to nie lada przeżycie. Mission impossible raczej. Te wspomnienia zostaną z nami do końca życia . Oczywiście liczymy na powrót Sir Davida i na kolejny cudowny koncert, lecz czy się doczekamy? Czas pokaże. 

Okej, skończyłam już wszelkie wstępy więc teraz trochę Wam zaserwuje muzyki. 



Child in Time Purple to chyba każdy zna 😃😃😃




Perfect strangers równie świetny rockowy kawałek szybko wpada w ucho



Knocking wt your back door





Led Zeppelin Kashmir 

Chyba najwspanialsza kompozycja Zeppów










Świetni goście. Kocham głos Planta i solówki Page' a 

Teraz trochę Floydów może 

Moje ulubione Brain damage z płyty Dark side of The moon, utwór  który ma taki klimat w sobie, że zawsze łapie za serce.  Aż świeczki w oczach mam jak słucham 



Atom heart mother najsłynniejsza floydowka suita z udziałem orkiestry 



Marooned, kolejny niesamowity utwór instrumentalny z albumu Division Bell 

Zwykle serwuje cudowny choć odrobinkę oklepany High Hopes , ale mało kogo nie ujmie słynny utwór z bijącymi dzwonami 😍😍😍 



A poniżej Take it back utwór o trudnej miłości 



Poniżej : wspaniały  utwór Richarda Wrighta Stay z albumu Obscured by Clouds 



Trochę mocniejszy utwór Davida The Nile song ze ścieżki dźwiękowej do filmu More

Ale chłopak miał wydzior 😄😄😄😄





Poniżej: Cymbaline 


Poniżej: Rozbrajajacy i bardzo emocjonalny utwór zaśpiewany przez Gilmoura, dedykowany jego poprzednikowi i przyjacielowi z czasów szkolnych Sydowi Barrettowi zwanemu przez kolegów Diamentem. 
Wish You were here 
Tego trzeba słuchać głośno 😃 zaznaczam głośno 




Komuś kto nie zna jeszcze Pink Floyd proponuje żeby zaczął poznawanie twórczości zespołu od albumu Dark side of The Moon albo Division Bell, a potem reszty. 

Poniżej : Take a breath z solowego albumu Gilmoura On The island z 2006

Jak zawsze czadowy i zadziorny David 



Poniżej: Tytułowy utwór On The Island 



Poniżej : wykonanie utworu Echoes podczas koncertu Davida w Gdańsku w 2006 roku 



Poniżej: Utwór z ostatniego solowego albumu Davida Rattle that lock



Utwór Davida dla zmarłego przyjaciela Richarda klawiszowca Pink Floyd zmarłego w 2008 roku. 

A boat lies waiting czyli Łódź czeka 




A teraz coś trochę innego. Poznajcie urocze klimaty grupy Uriah Heep 
I moje ukochane Rain w wokalu z Davidem Byronem 


Wizard Czarnoksiężnik



July morning  Lipcowy poranek to sztandarowy kawałek Uriah Heep 

Uwaga, może zauroczyć 😃😃😃



Wonderworld 



Sunrise


Come away Melinda 


Stealin



Ktoś zna Uriah Heep? 😃😃😃

To może posłuchacie teraz coś Dire Straits ? 













Poniżej kawałki z mojej ukochanej płyty Knopflera 













I co powiecie na takie zestawienie?

Do zobaczenia. Pozdrawiam Was serdecznie 











20 komentarzy:

  1. I od czego mam zacząc komentarz? ;)
    Zacznę od początku. ;p
    Czekam niecierpliwie na trzecią część Twojej opowieści. :)
    "Gra o tron" jest naprawdę niezła. Ja serial trtaktuję trochę jako dodatek do ksiazki, ktorą przeczytałam z wielka przyjemnością. Teraz oczywiście zastanawiam się jak sie skończy i czy ksiązka i serial będą miec takie samo zakonczenie. ;) Moja teoria jest taka: wszyscy się pozabijają i na Żelaznym Tronie zasiądzie Sansa, pogodzona z Tyrionem. :)
    Muzycznie podpisuję się pod wszystkimi wyborami może za wyjątkiem Uriah Heep, z ich twórczości wystarcza mi "July Morning". ;) Oczywiście dodałabym jeszcze wiele innych swoich propozycji, do Zeppelinów, Floydów, Purpli, Dire Straits itd. :)
    Fantastyczne zdjęcia młodych Floydów. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja odejdę od głównego wątku. Muszę przyznać, że Bondy jeszcze nie czytałam i nie znam jej twórczości. Ale tak wiele osób już mi ją polecało, że to niebawem się zmieni. Na razie kończę serię o Chyłce Remigiusza Mroza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na brak czasu to jesteś tytanem pracy blogowej, tyle różności!
    Bondy nie czytałam, nie miałam okazji, podobnie Mroza.
    Każdy lubi co innego, więc po co hejt, mamy tak duży wybór, że przymusu nie ma!
    Jutro jadę do Poznania na koncert Andrei Boccelego:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Jotka. No widzisz tacy są ludzie zamiast się zająć tym co lubią to hejtują innych. Ooo Bocceli super. Pięknie śpiewa. Wspaniałego wieczoru!!!

      Usuń
  4. Ależ ty jesteś pasjonatką muzyki!! A ja bardzo lubię taką pasję w ludziach. Nigdy nie słuchałam Pink Floyd ani żadnego z zespołów, o których piszesz - taka już ze mnie nietypowa osoba :) Ale doskonale rozumiem Twoje emocje.. Na koncertach kilka razy byłam i wiem, jakie to przeżycie - wyobrażam sobie, co musiałaś czuć, słuchając swojego ulubionego gitarzysty.
    Wspomniałaś o "Władcy Pierścieni" - też bardzo lubię i cenię i film, i książkę. Wspaniali bohaterowie. Oczywiście Aragorn jest niesamowity - tak jak piszesz, mężczyzna, który w każdej sytuacji potrafił zachować się jak trzeba. Wzór męskości. Ja lubiłam też Froda, Sama i Legolasa, o którym było mniej, ale mnie zafascynował.
    Bardzo jestem ciekawa książek Katarzyny Bondy, o której tak ładnie napisałaś, biorąc ją w obronę przed hejterami. Wiadomo, wszystko i wszystkich można skrytykować... A hejterzy - cóż, niech ich Pan Bóg błogosławi, bo nie chcę nikomu źle życzyć. Kiedyś zabierałam się do książek Bondy, ale już nie wiem, co mi przeszkodziło.
    Pozdrawiam Cię, Kasiu, i z zaciekawieniem czekam na trzecią część Twojej opowieści!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emmo oczywiście najmocniej polecam Pink Floyd i Davida Jeśli jeszcze nie słuchałaś może akurat Ci się spodoba. Cudowne momentami emocjonalne granie. Bardzo dobrze się pisze przy nich. David mnie skrzydla. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i komentarz.

      Usuń
  5. "Władcę pierścieni" przeczytałam, mimo że nie przepadam za taką literaturę, wciągnęło mnie i miło wspominam. Muzycznie to moje klimaty, zdecydowanie preferuję męskie granie, choć oczywiście nie bezwzględnie. Przyznam, że Uriah Heep nie znałam. Pozdrawiam :) Pink Floyd - super zdjęcia :))

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo podobał mi się fragment o wrocławskim koncercie i emocjach, które wzięły górę. to niesamowite, jak emocjonalnie ludzie potrafią reagować. na mnie nieodmiennie wrażenie robi nas hymn wykrzyczany przez kilkadziesiąt tysięcy kibiców przed meczem. ciarki chodzą mi po skórze bezwstydnie i okradają mnie z intymności, a oczy mam mokre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ja też znam te klimaty i te emocje. Kiedyś z mężem chodziliśmy na Hutnika na mecze piłki nożnej. Bardzo empatyczny człowiek z Ciebie co widać w twojej twórczości.

      Gratuluję i pozdrawiam serdecznie z Krakowa

      Usuń
    2. widać? hmmm... w pewnym wieku obnażanie się staje się niesmaczne. trzeba uważać.

      Usuń
  7. Dawno mnie u Ciebie nie było - a tu tyle do czytania a jeszcze więcej do słuchania.
    Jesteś dobrą organizatorką czasu skoro znalazłaś go na tak długi i wartościowy tekst,
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko Kochana ja od września 2018 do kwietnia tego roku miałam taki zastój że aż miałam wyrzuty sumienia że zaniedbuje moich Kochanych Czytelników. Zima zawsze jest dla mnie ciężka do przetrwania. Nie ma weny za to deprecha paskudna zaglada i trzeba z nią walczyć. A odkąd zaczęłam pisać tą powieść o górach na blogu to mam chęć więcej pisać. Pozdrawiam Cię serdecznie

      Usuń
  8. Bardzo muzykalnie tu u Ciebie Kasiu 😊 pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taka już ze mnie muzykalna dusza Gabrysiu. Ściskam mocno.
      Pięknego słonecznego weekendu życzę

      Usuń
  9. Mega dużo pozytywnych wrażeń po przeczytaniu ostatniego wpisu. Tyle różnych wiadomości i tyle muzyki. Muszę chyba przeczytać jeszcze go kilka razy. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Krysiu, miło mi to czytać. Super że tak pozytywnie odbierasz moje pisanie. Ukłony dla Ciebie. Dziękuję za odwiedziny.

      Usuń
  10. Pani Bonda, Gra o Tron, Władca Pierścieni... nie mój klimat - obracam się w innych ;) Niemniej fragmenty filmów widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Ervisho, każdy ma inne swoje klimaty w których dobrze się czuje.

      Usuń
  11. O, ile piosenek do słuchania!
    Bardzo mi się podoba jak piszesz o "Władcy pierścieni", widać, że jest to dla Ciebie ważna książka w życiu. Według mnie, oba te dzieła, zarówno GoT jak i LOTR to wybitne arcydzieła, każde jest inne i wartościowe. A żeby była najlepsza trójka do dołożę jeszcze Miecz Prawdy! Lubisz fantastykę, to te książki także przypadną Ci do gustu!
    Dziękuję Ci bardzo za tak dużo miłych słów u mnie!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, miło że tu Jesteś 😃 mam nadzieję że rozgościsz się na stałe. Bardzo mi się podoba na twoim blogu i twoje treści. Chętnie poszukam tego Miecza prawdy, skoro polecasz to na pewno świetna książka. Na słowa uznania zasłużyłeś 😃😃😃 Będę wpadać do Ciebie. Widzę że nadajemy na tych samych falach.

      Pozdrawiam i do zobaczenia.

      Jeśli lubisz górskie opowieści to zapraszam do lektury mojej blogowej powieści Idąc pod prąd 😃😃😃

      Usuń