Witajcie Kochani :) :)
Dziś będzie trochę o naszym kocie, który jest u nas już rok. Kiedy to minęło nie wiem... No w zasadzie trzeba powiedzieć, że rok minął z końcem października, tylko ja się tak chrzaniłam z tym postem. Lucyfer jak do nas trafił to miał więcej niż dwa miesiące. Urósł bardzo szybko aż nie do wiary no. Krótko był malutkim kiciusiem, a teraz już jest dojrzałym pięknym gentelmenem i kocham go nad życie. Ten koci gentelman nadal szaleje po mieszkaniu, przeważnie z rana i pod wieczór go bierze na wariactwa. Nie ogarniam go czasami, serio :) tej energii to on ma w duckę, żebym ja chociaż z 80 % miała tej jego energii. Nieraz gonią z moją Julką na okrągło, w te i we te wszystko po drodze wywalając, a ja tylko chodzę i poprawiam. Kiedyś tak szaleli, że mała wpadła za wersalkę i dobrze że nic jej się nie stało, gdyż mogło się skończyć rozbitą głową. Ja jako dziecko miałam przynajmniej dwa razy głowę szytą. Tak, tak, to prawda ;). Nie zdążę jeszcze dobiegnąć z łazienki, a oni już coś zmajstrują. Lucyfer zazwyczaj przyłazi na mizianie o 5 rano, kiedy mnie się bardzo chce spać, a jak chce jeść do miaaaaauczy za uchem i smyra łapą. Pazury ma straszne, musimy znów wpaść do weta na manicure. Ostatnio jak z nim poszłam sama to latał po całym gabinecie, syczał na doktora i chciał go ugryźć. Co ciekawe najpierw się do niego łasił, wręcz upominał o głaskanie, a potem nagle cap. Ale doktorek jak to doktorek znalazł na niego sposób. Jak tylko wyszliśmy z gabinetu zaraz oberwało się pewnemu uroczemu labradorkowi, który czekał na korytarzu na swoją kolej. Wystraszył się syczenia mojego rozdrażnionego futrzaka :) Nie pomogło tłumaczenie pancia właściciela, że piesek lubi kotki, bo Lucyfer niestety nie lubi piesków. Jak kiedyś jak zwiał na 10 piętro to chyba go któryś sąsiad pies z ósmego piętra obszczekał. (obok nas też mieszka piesek kundelek, który nieraz na mojego naszczekał. Zachodzę na to 10 a tam mój kot siedzi schowany za rowerem cały zjeżony i nawet na ręce nie dał się wziąć. Zdziwiłam się, bo poza domem on sam się prosi, żeby go brać na ręce, czuje się wtedy bezpieczniej u swojej pani. Ze wszystkich domowników najbardziej jest oddany mnie, nie wiem czemu. Do męża ma dystans, a do dziewczyn różnie, raz tak raz siak. Za to wszystkich gryzie równo, głównie przy zabawie jak się droczy. Brakuje mu chyba polowania. Na wakacjach na działce Kasi to polował nieraz cały dzień albo w nocy i potem mniej gryzł nas, a że tu w mieszkaniu nie może to i głupoty mu do główki przychodzą. Odkąd wróciliśmy z Lginia kot nie chce wychodzić na osiedle, boi się bo jest za dużo aut i hałas, tam w Lginiu było spokojniej jednak.
Kiedyś mieliśmy parkę husky, Amurka i Glorie, Amura kochałam za cudowny charakter, Gloria była mniej dostępna, bardziej humorzasta. Oba pieski polowały na kotki, Gloria bardziej zapalczywie. Lucyfera to by na raz miała. Cóż taka natura tych psów wilków. Amur miał pysk bardziej jak wilk. Przepiękne kochane psisko. Zawsze za mną był, wiedział kiedy jestem smutny. Przychodził i kładł mi pysk na kolanach. Mój kot też mnie ostatnio megaaaa zaskoczył. Miałam okropnie ciężki dzień, tak że chciało mi się płakać, a Lucyfer wyczuł to, przybliżył się do mnie i zaczął lizać po czole. Nigdy wcześniej tego nie robił, nie wiem co go naszło. Zwykle śpi na szafie za pudłem w pokoju dziewczyn albo w przedpokoju między butami. Jak ma okazję to włazi do szafy i chowa się między ciuchami, tak żeby go nie było widać. Raz wlazł do otwartej szafy, a ja nie widziałam tego i zamknęłam szafę, a potem pół dnia kota szukałam po domu z płaczem, potem po klatce schodowej, w końcu ogłoszenie dałam że kot zaginął. Wieczorem mąż zagląda do szafy, a tu Lucyfer wyłazi i patrzy na nas z wyrzutem Czego mnie tu zamknęliście do licha? Żeby to chociaż raz zamiauczał to bym wiedziała, że kot jest w szafie a ten siedział cichutko jak myszka. Dwa razy nam ten numer odstawił :) No weź się człowieku zastanawiaj, co się z tym kotem stało, a on śpi w szafie jak gdyby nigdy nic. Teraz już wiem, że na dwór nie wyjdzie, bo go tam nie ciągnie. Drzwi od pokoju dziewczyn całe odrapane, bo on drapie jak są zamknięte. Sto światów z tym naszym Lucyferem. Chwilowo na klatkę nie zwiewa, nie chce w ogóle wychodzić z domu. Nagle zrobił się typowo domowy kocur. Imię kot ma oczywiście Floydowe, bo Floydzi na początku kariery mieli taką piosenkę pt. Lucifer Sam i tym też się troszkę sugerowałam :) Kojarzycie tą piosenkę? Jeszcze za czasów pierwszego gitarzysty prowadzącego Rogera Keitha Barretta zwanego przez kumpli Sydem, którego potem zastąpił jego szkolny kolega David Gilmour.
Kasia ze Wschowy pozazdrościła mi kota i chyba weźmie sobie koty z działki. Kiedyś już miała dwa koty, takie warioty co jej rozmontowały umywalkę w łazience. Nie na darmo się mówi że koty to najlepsi domowi spece od hydrualiki 😂😂😂😂 O Bożeeeeee, mało się nie posikałam ze śmiechu jak mi to opowiedziała. Nasz kotek to też jest grandziasz okropny. Wymyśliłyśmy, że Błażej młodszy syn Kasi i moja Julka to kumple Lucyfera, jego pomocnicy, Boruta i Behemot (całkiem jak ten czarny z Mistrza i Małgorzaty). Lucyfer nie byłby Lucyferem jakby już w pierwszą noc w Lginiu nie zdemolował kuchni w domku. Ale, ale nie martwcie się, na szczęście nie było tak źle jak to zabrzmiało. Demolka skończyła się na tym że zwalił karnisz, spadła firanka ( założę się, że łapał muchę) i rozbił talerz, a potem wlazł do kominka i na Kasi oczach strzelił kupę. Nie wiem, co go napadło, nie pytajcie nawet, na to pytanie jeszcze mi nie odpowiedział. Może w Wigilie mi powie ;) na ucho, kto wie. Kasia najpierw solidnie się na niego wkurzyła, ja też, a potem śmiałyśmy się z tego pół dnia. Od tamtego zdarzenia Lucyfer zostawał praktycznie, co noc na dworze. Już więcej nic nie potłukł. Jakoś dogadał się z innymi półdzikimi kotami które tam przyłaziły i wyjadały sobie na wzajem z michy. Z początku wiadomo były ostre zgrzyty, ale wreszcie doszły do porozumienia, bo jedno drugiemu krzywdy nie robiło. - Chyba go przyjęły do bandy - stwierdziła moja Wschowianka. O tym już zdaje się pisałam w poście powakacyjnym, nie pamiętam niestety. Dobrze, że chociaż z Błażejem nie wchodzili sobie w drogę 😁😁😁😁. Raz nad ranem budzę się, a tu okropna ulewa. Akurat wtedy został z nami noc, a ja myślałam że jest na dworze i trochę się zmartwiłam ponieważ on nie znosi wody. Za chwilę patrzę, a on jest, wyłazi z kąta. Przyszedł do swojej panci na mizianie, poleżał chwilę ze mną i znów gdzieś polazł. Rzadko chce być dłużej na rękach, no chyba, że stęskniony bardzo, jak nas nie ma dwa dni lub trzy dni. Jak gdzieś jedziemy przychodzi do kota mama męża. Okazało się, że oni się nawzajem siebie boją, takie jaja noooo ;) Teściowa nie bardzo chciała żebyśmy zwierzaka mieli bo za małe mieszkanie, ale ja muszę mieć zwierzę, bo to działa na mnie antydepresyjnie, szczególnie w miesiącach styczeń marzec. Nie cierpię okresu przejściowego pomiędzy zimą a wiosną, no chyba że jestem w górach wtedy zima mi nie przeszkadza nic a nic. W mieście jest zupełnie inaczej, szaro buro, smutno.
Poniżej : Czujne smocze oka jak mówi Julka
Widziałam ostatnio kawałek od domu kota identycznego jak nasz z tą maską jak batman, tyle że brzuszek miał lekko nakrapiany, a Lucyfer ma cały brzusio bielusieńki. Moja chrzestna też ma podobnego kocurka tyle, że jej Kajtek jest większy i ma więcej ciałka, a nasz nadal chudzielec. Od pewnego czasu lubi jeść whiskas z kurczakiem albo z indykiem i różne smaki felixa, przedtem jadł głównie suchą royal canin jak tamte psy. Poza swoimi kocimi smakami chętnie by jadł jajecznicę albo serek biały ze śmietanką, zdarza się że kombinuje jak mi zwinąć śledzia. Tym to on nigdy nie pogardzi, oooj nie nie. Czasem porywa samą skorupkę i toczy ją jak piłkę nożną po podłodze. Jak robię mięso to non kolęduje koło mnie, oczu na moment ze mnie nie spuści, póki mu kawałka nie rzucę. Cwaniak z niego taki, że ho ho. Wczoraj robiłam kotlety to miałam cały czas czujną asystę Lucyfera. Najczęściej obserwuje nas leżąc na lodówce, to jego ulubiony punkt obserwacyjny albo z szafy w dużym pokoju. Chyba nie ma już w domu miejsca, na które by nie wlazł i nie umiał zeskoczyć. Trzeba dodać, że wciąż kombinuje gdzie by tu jeszcze... wskoczyć. Tylko na karnisz się nie da. Bardzo też lubi leżeć na parapecie i gapić się w okno. Jak tylko przeleci jakiś ptak Lucyfer natychmiast się podnosi i goni po parapecie, z jednego końca na drugi, normalnie pypcia chce dostać od tych ptaków i much. Osy także trafiły do jadłospisu.... Rzecz jasna uprzednio przez kotusia zabite. Okaj, pogadałam, a teraz sobie fotki pooglądacie Kochani, zapraszam do blogowej galeryi Lucyferka
Poniżej : Takie pudełko mu zrobiłam do zabawy, wytrzymało kilka dni ;)
Pudła z Pepco się przydają :)
Im większe okienko, tym lepiej
Doczytałem do końca :-) . Muzykę góralską też lubię. Koty - kocham ! Gdzieś może wspominałem, że mieliśmy w mieszkaniu w bloku - na czwartym piętrze, w latach 1999 - 2015 słodką i jednocześnie niezwykle humorzastą - kocią dominatorkę. Niestety, za Tęczowym Mostem :-) Drugiego "zwierzaka" już nie możemy z wielu względów trzymać. Twój kot do naszej dawnej - bardzo podobny. Bo i dachowce czarno - białe - mają "to coś" . Serdeczne pozdrowienia ślę :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Jardianie. Pamietam jak mi mowiles o tej kotce. Smutne jak nasze futrzaki odchodza. Mi bardzo brakuje tych husky, co mielismy. Chcialabym dwa koty ale nie mozemy sobie pozwolic na to ze wzgledow finansowych. Dziekuje bardzo za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam najserdeczniej.
UsuńKasiu, niesamowicie sympatyczna opowieść, uraczyłam się zdjęciami!
OdpowiedzUsuńWesoło macie z tym Lucyferem, bez dwóch zdań:-)
Zmiany pór roku tez kiepsko znoszę, ale od kiedy łykam magnez i wit.D to jakby lepiej nieco.
Spóźnione życzenia imieninowe, Kasieńko droga, zdrówka i radości co dnia!
jotka
Bardzo dziekuje za zyczenia i za pamiec o mnie Kochana Jotko i za to ze zawsze Jestes :) Z kotem sto pociech faktycznie. Milo ze Ci sie spodobala moja opowiesc. Lucyfer psoci i psoci. Pozdrawiam Cie serdecznie
UsuńPiękny i cudowny jest Twój Lucyfer :) Ja mieszkam w bloku na parterze, mam 4 koty, w tym dwa podrzucone "tylko na chwilę". Uwielbiam koty od urodzenia, chociaż non stop demolują mieszkanie i moje życie, pracowałam też trochę w schronisku dla zwierząt, jednak to już nie na moje zdrowie. Moje koty, zwłaszcza dwa młode kocurki lubią pieska sąsiadki, nawet widziano jak go broniły przed większym psem, za to ten boi się moich kotów :D Pozdrawiam cieplutko i przekazuję specjalne mizianki dla Lucyfera :)
OdpowiedzUsuńDziekuje Dorotko :) Mizianko przekazane :) Tez musisz miec wesolo. Masz ciekawe doswiadczenia. Moja kolezanka miala kiedys praktyki w schronie dla wilkow bo ona po zootechnice. Dziekuje Ci ze tu Jestes i pozdrawiam serdecznie Ciebie, wnusie i reszte rodziny :)
UsuńWonderful cat pictures. Thanks for the memorable post about him. Wishing you all the best on a beautiful fall and wonderful holidays. Stay well.
OdpowiedzUsuńThank you so much for you comment! Thank you for reading. I so appreciate it. All the best to your blog and your beautiful photography, family and everyday life.
UsuńDear Ellie thank You so much for visit and cute words. So nice and Im very grateful :) Your blog is fantastic, I love your style. Greetings from Poland :)
UsuńOczywiście, że kojarzę tę piosenkę, w końcu jestem fanką Pink Floyd. :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny ten Twój kocur. :) A kocie psoty są niesamowite. Moje kotki byly raczej spokojne, az takiej demolki nigdy nie było. :D
Cieszę się, że już wyzdrowiałaś i mam nadzieję, że już żadnych powikłań nie będzie.
Cherezińską przeczytałam całą, super jest.
Moc uścisków przesyłam. :)
No Ty to wiem ze znasz piosenke i ze Jestes fanka Floydow :) Pamietam. Moj kot najchetniej by szlalal non stop. Chwilami wysiadam przy nim. Co jeszcze wymysli to nie wiem. Dziekuje i pozdrawiam.
UsuńJa jestem urodzona kociarą. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPrzecudny koteczek.
OdpowiedzUsuńI przecudnie opisany.
Widać, że bardzo go kochasz...
:-)
To prawda Stokrotko :) Bardzo go kocham,to moje Futereczko dozarte. Bardzo dziekuje Kochana za cieple slowo i pamiec o mnie. Pozdrawiam Cie serdecznie. Samych dobroci.
UsuńMój pies też przychodzi na myzianie o 5 rano ❤
OdpowiedzUsuńMaja wyczucie co? Dla nas to dziwna pora, a dla nich calkiem normalna :) Dziekuje za odwiedziny Kinga
UsuńOj piękny kot! I brojarz jak moje ;) widzę też, że mamy podobne gusta muzyczne. Moje koty teraz na dworze łapią płatki śniegu, więc nie broją w domu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPo zdjęciach widać, że na imię jakie ma, to on na pewno zasłużył! Gdzie on jeszcze nie wlazł?
OdpowiedzUsuńKasiu, zmiany pór roku nie zawsze są dla nas pozytywne. U mniej e dzisiaj prawdziwy listopad. Ciemno, szaro, buro, pada ni to śnieg ni deszcz. Do tego wiatr szaleje.
OdpowiedzUsuńRudości jeszcze chyba tylko na moich stronach.
Zdjęcia kota urocze. Kiedyś taki łobuziak wskoczył mi niespodziewanie prosto z szafy na głowę.
Pozdrawiam końcówką listopada i zdrowia życzę
A dzisiaj przesyłam słoneczny bukiet nagietków z moich stronek
UsuńPozdrawiam ciepło
Dzisiaj wpadłam do Ciebie na chwilkę, chociaż zostałabym dłużej.
UsuńZ okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Ci Kasiu, aby Miłość płynąca z Betlejemskiego Żłóbka rozświetlała Twoje codzienne ścieżki ukazując nawet drobne okruchy szczęścia.
Ismenko bardzo dziekuje za sliczne zyczenia. Wszystkiego dobrego Kochana! Duzo zdrowia, radosci, spokoju!
UsuńKochanego masz tego Lucyfera, uwielbiam czytać i oglądać zdjęcia kotów, zawsze coś ciekawe pokażą 😊 Dobrze, że wyzdrowiałyscie, chociaż strasznie długo was trzymało, na pewno byłyście już tym wykończone. Najważniejsze jednak, że już po wszystkim ❤ Nie oglądałam nigdy Szpilek na Giewoncie, chyba sobie dzisiaj puszczę i zobaczę, czy mnie wciągnie. Pozdrawiam i życzę zdrówka ❤
OdpowiedzUsuńkocham koty:D jestem kociara 10000% :)
OdpowiedzUsuńTo superowo Kathy :) ja chyba tez. Trudno nie kochac tych niezwyklych stworzen :) Wesolych Swiat i wszystkiego dobrego.
UsuńTo niezły z niego gagatek. Ale ile radości musi dawać! :)
OdpowiedzUsuńNawet sie nie spodziewalam ze kot daje tyle radosci :) Gagatek straszny ale kocham go nawet jesli rozki pokazuje :)
UsuńKasiu!
OdpowiedzUsuńPrześliczna opowieść o cudownym kotku. Trudno mi uwierzyć w to co piszesz.Lucyfer, to niemożliwe! To kociątko jest takie milutkie, tak ufnie patrzy w Twoje oczy, on nie może być rozrabiaką. To przecież słodziak.
Ślę moc uścisków i pozdrowień:)
Moj najukochanszy rozrabiaka. Dosc czesto pokazuje rozki i pazurki :) Wszystkiego dobrego Lusiu, wesolych swiat
UsuńFajny kotek, ale... ma swój charakterek ;)
OdpowiedzUsuńSerialu "Szpilki" nie widziałem, "Ratowników" za to kilka odcinków kiedyś tak. Nie pamiętam już jednak, na ile prawdziwie pokazywał, jak trudna i niebezpieczna jest ich praca, ale dobrze, że w ogóle ktoś coś takiego nakręcił. Miałem kiedyś okazję kilku z nich poznać - wspaniali ludzie, którym nie brakowało również poczucia humoru.
I tego się trzymajmy - czasy są trudne, ale życzę Ci właśnie dobrego humoru.
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Kasiu, miałam nawracające zapalenia oskrzeli i wreszcie trafiłąm na lekarkę, które mnie wyleczyła (Encortonem) i kazała się po wyleczeniu zaszczepić p.pneumokokom. Tak zrobiłam i od tego czasu nie miałam żadnej poważnej infekcji. A byłam już taka słaba, że się "wciągałam" po poręczy do domu, nie miałam siły chodzić. Może poradź się swego lekarza.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy mówiłam, że Lucyferek jest PRZECUDNY i podobny do mojego Maciusia 😺 Jeśli nie to podaję stronę o moich kotach 😺😺😺 http://annapisze.art/?p=2934
Serdeczności dla całej sympatycznej rodzinki 😍
Kotem się zachwycać nie będę, bo ja raczej piesolubna...Ale muzyczki słuchasz przedniej...;o) Na "2-ce" o 15-tej nadają teraz "Górskich ratowników", widoki takie, że nawet fabuła mi ucieka...;o)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje Kochana :) Piesely tez sa kochane i mozna stracic dla nich glowe. Znam to. Widoki gorskie zawsze zapieraja dech w piersiach. Wszystkiego najlepszego z okazji konczacych sie Swiat Bozego Narodzenia.
UsuńKotek ślicznotek ;)
OdpowiedzUsuńWychodzi Lucyferek na pole sam czy na smyczy?
OdpowiedzUsuńNie chce juz wychodzic z mieszkania. Chodzil na smyczy :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńOj, piękny ten Twój kot, Kasiu! Świetna sesja zdjęciowa i wspaniale opowiedziane przez Ciebie przygody Waszego ulubieńca.
OdpowiedzUsuńJa mam aktualnie cztery koty i jednego psa. A jeszcze na michę wpadają dwa koty sąsiadów.
Dobrze, że już po chorobie! Ja w maju przeszłam covida, niby łagodnie, ale teraz normy w wynikach badań przekroczone...
Wiem, wiem, pamiętam Twoje wspomnienia ze Wschowy, ale muszę Ci powiedzieć, że ostatnio czytałam książkę (Magdy Knedler " Nie całkiem białe Boże Narodzenie") której akcja toczy się niedaleko Wschowy i Lginia, więc jak teraz o tym u Ciebie przeczytałam, to zamrugałam oczami, bo temat stał mi się jeszcze bliższy. Chętnie odwiedziłabym te rejony latem, bo nigdy tam nie byłam.
Muszę znaleźć ten serial " Szpilki na Giewoncie", swego czasu widziałam może ze dwa odcinki.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo lubię czytać o wybrykach kotów - są pomysłowe :) Ale po czasie jest dużo z tego śmiechu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
No takie to już są te nasze kotki-psotki. Ale za to dają nam wiele radości. Też lubię słychać Zakopawera. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo charakterny ten Wasz Lucyferek:) Jest przeuroczy, ma taki słodki pyszczek. Psotnik z niego ale za to w domu zawsze jest wesoło. Serdeczności Kasiu!
OdpowiedzUsuńU mnie w domu zawsze było dużo zwierząt, koty, psy, obowiązkowo :) Masz bardzo uroczego kotka, aż miło się na niego patrzy :)
OdpowiedzUsuńCudny :) dobrze, gdy zwierzęta są kochane i maja dobre warunki, dobre domy. Nasz cudak też jest z nami ciut ponad rok :) Kasiu, dobrego weekendu :)
OdpowiedzUsuńWidzę i czytam, że uciechy masz z nim co niemiara. Ale chyba więcej radości niż kłopotów taki słodziak przynosi? Pewnie też skupić się przy nim trudno. Mi by się przydał taki bardziej spokojny i jak będę go kiedyś miała to też nazwę go tak jakoś "po anielsku". A co ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Kasiu :)
Przesłodziak 😁!!!
OdpowiedzUsuńU mnie też temat kotków. Pod koniec wakacji zamieszkały z nami dwa słodziaki-łobuziaki. Rudy Perun i szylkretka Freja 😊!!! Rozniosły mi chałupę... ale jak tu ich nie kochać?!!! Teraz siedzi mi jeden na kolanach, drugi w nogach i słodko śpią 😁!!! Mądre... też idę spać 😊!!!
Pozdrawiam serdecznie 😊!!!
Kocurek z charakterem. I jaki z niego piękny model.
OdpowiedzUsuńCzas przejścia jesieni w zimę to chyba najgorszy okres w roku - szarość, smutek, krótkie dni bez słońca. Zawsze wtedy myślę sobie, że chciałabym zapaść w sen zimowy i obudzić się dopiero wiosną.
Pozdrawiam serdecznie.
hahaha ale masz przeboje z tym Lucyferem! skradł Twoje serce łobuziak mały <3 fajnie że na siebie trafiliście! oko smoka super, czuwa :D no i pamiętaj o szafie bo koty uwielbiają takie chowanki hehe :D
OdpowiedzUsuńJuż widać po jego ślepiach, że niezły ma charakterek. Mam trzy koty, a każdy ma zupełnie inny charakter. Taka zadziorna i nie mogąca usiedzieć na miejscu jest nasza Hania. Odkąd spadł śnieg, obserwuje przez okno sikorki na balkonie, które przylatują do karmnika i dostaje niemalże białej gorączki. Pozostałe dwa koty nawet nie rzucą okiem. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńkocham i pieski i kotki - a husky to mi się marzy... ale cały czas trzyma mnie myśl, że jednak ten pies musi mieć duuużo ruchu by był szczęśliwy i nie wiem, czy dałabym rady mu to zapewnić
OdpowiedzUsuńHej Kochana :) To prawda, husky potrzebuje bardzo duzo ruchu :) trzeba sie na to nastawic. Trzy razy dzien spacer w tym dwa dluzsze zeby sie wygonil. Musisz dobrze to przemyslec. Pozdrawiam Cie serdecznie
Usuńtaaak wiem... niby u nas miejsca nie brakuje ... ale jednak
UsuńNiesamowicie psotny jest Twój Lucyfer, ale urok osobisty ma wypisany na twarzy. Miałam w poprzednim domu kota i psa, a teraz nie mogę się zdecydować, bo często nie ma nas w domu.
OdpowiedzUsuńJak miło posłuchać takich wczesnych Pinków. Niedawno byłam też na koncercie Jettro tull, ponieważ sala była niezbyt imponująca to akustycy tak wzmacniali brawa, jakby działo się to na stadionie.:))
Cherezinska też się zaczytuje my...
Moc serdeczności Ci przesyłam.:))
Witaj Celu jak milo ze Jestes :) Jethro Tull moge sluchac w nieskonczonosc. Super klimaty. Bylam na ich koncercie trzy albo cztery lata temu ejak.grali w klubie studio. Jak sie duzo wyjezdza to faktycznie ciezko z kotem. Ostatnio coraz wiecej osrodkow deklaruje akceptacje zwierzaczkow. Nasz nie bardzo chce wychodzic na zewnatrz. Dziekuje i sle pozdrowienia
UsuńOstatnio mi kumpela o tym samym serialu opowiadała :) Jakoś nigdy nie oglądałam "Szpilek..." :) Ale ciągnie mnie w góry od pewnego czasu. Może to znak? ;)
OdpowiedzUsuńA co do zwierząt - przecież się nie da ich nie kochać :D Lucek, Rysiek, Kajtek, Gloria - puchate cuda nieważne jakich gabarytów i ras :D Chociaż w sumie z takimi dzikiem to mi nie po drodze... :P
Witaj Nika :) No nie, nie, dzika bym nie tulila chyba ani niedzwiadka 😂 Juz one by mnie przytulily. Ale piesy i kotely jak najbardziej :) Dzieki bardzo za wizyte
UsuńPrześliczny ten Lucyferek. Ja mam Joszkę i Ziutka i strasznie, ale strasznie kocham ich przednie łapki. Są tak słodkie, że nigdy nie mogę się na nie napatrzeć.
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo :) Lapki sa slodkie, szczegolnie o krotkich pazurkach 😁 Moj byl dopiero co u weta na manicure i strasznie sie zjerzyl na niego. Po powrocie do domu chowal sie przede mna i foch do konca dnia na pancie. Dzieki serdeczne za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za odwiedziny :) Nie wyobrażam sobie już teraz domu bez kota/ów. Mimo że czasami wredoty, budzą i nie zawsze chcą na kolanka, w życiu bym nie oddała. I tez bym nie powiedziała, że kot może być empatyczny - a jednak wie, kiedy przyjść i pocieszyć. Kartony to u nas jakieś zwykłe, żadnych eleganckich ;) - trzy dni i przemielone, a ile przy tym frajdy :). Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana, dziekuje za wizyte. Rozgosc sie u mnie. Trudno byloby sobie wyobrazic dom bez kotka a jeszcze jak sie ma dwie takie pociechy albo trzy to juz w ogole :) Do zobaczenia znow.
UsuńPiękny jest ten kotek, ma śliczne oczka *.*
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej niedzieli :)
Dziekuje Iwetko :) Pozdrawiam serdecznie. Milego tygodnia i udanego sylwka :)
UsuńŚwietne zdjęcia ^^ i genialne imię :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje Patrycjo. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńslodki kotek
OdpowiedzUsuńSlodziak ale rozki umie pokazac :) Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za wizyte
UsuńŚliczny kotek. Co do imienia, piosenki służącej za inspirację akurat nie znam, lecz za to pomyślałam wpierw, że może imię kotka zrodziło się pod wpływem serialu "Lucyfer". Główny i tytułowy bohater to bardzo przystojny aktor, więc nie zdziwiłabym się, gdyby niektóre fanki serialu chciały nazwać tak swoje pieski lub kotki. :)
OdpowiedzUsuńDzieki, jakos tak mi pasowal Lucyfer do niego akurat, jak go zobaczylam pierwszy raz :) Serial Lucyfer widzialam u kolezanki. Dzieki za odwiedziny i mily komentarz. Pozdrawiam mega serdecznie
Usuń