Wyjazd coraz bliżej. Im więcej człowiek czeka tym bardziej mu się nic nie chce. Tylko siedzi, myśli i czeka z zapartym tchem na to, co ma nadejść. Wczoraj miałam fantastyczny babski wieczór z moją siostrą Iką i koleżanką Agnieszką. Było karaoke, dobre wino, dużo śmiechy i troszkę sentymentów. Balowanie skończyłyśmy o 3 nad ranem... No dobra, 3:40. Było super. Jak zawsze. Super się czuje z dziewczynkami. Fakt, że dziś trzeba było wstać wcześniej wcale nie umniejsza tego faktu. To standard przecież. Dobrze, że dziewczyny nie musiały iść do pracy. Total luzik jak to się mówi. Teraz mamy już środę. Chyba zaraz się położę, bo rano nie wstanę. Dziś wieczorem zajęta byłam czytaniem blogów. Głównie tych kulinarnych. Zazdroszczę ludziom talentu. Do pewnego czasu myślałam, że tylko mężczyźni są mistrzami kuchni. Wybaczcie mi Panie. Dziś wiem, że nie tylko Panowie. Panie też są znakomite, naprawdę. Jutro muszę znów strzelić jakiegoś posta. Tak myślałam o czym by tu napisać i znalazłam temat. Napiszę trochę o muzyce góralskiej. Narazie nie powiem Wam o kim, to niespodzianka. Uwielbiam góralską muzyką, jest mi niezwykle bliska z racji tego, że kocham góry. Niepowtarzalny klimat i piękne słowa i melodia skrzpiec przekonały mnie, że warto słuchać góralskich kapel. Dwa lata temu byłam na koncercie pewnego świetnego zespołu góralskiego, który odbył się akurat w Krakowie podczas Festiwalu Smaku na placu Wolnica. Domyślacie się o kim mowa?
Przed zaśnięciem zawsze czytam, bo jak wiecie, nie umiem się obyć bez tej czynnośći. Czytam kiedy tylko się da. Potrafię czytać nawet 3 książki naraz. To tak żeby nie popaść monotonię, podobnie jak w pisaniu. Liczę na to, że tego lata uda mi się poczytać więcej, że będe miała na to czas. Do pociągu napewno wezmę jakąś dobrą książkę. Książki i muzyka są świetną inspiracją, z resztą nie tylko bo i malarstwo i teatr tak samo. Zawsze kochałam sztuki teatralne i musicale. To wszystko działa na naszą wyobraźnię i pomoże nam tworzyć. Kiedyś dużo rysowałam i nawet mi to wychodziło. Chodziłam na kółko plastyczne, brałam udział w wystawach. Trochę mi szkoda, że to porzuciłam. To było fajne. Dziś już nie mam tej kreski co kiedyś. Zaniedbany talent z czasem zanika. Smutne, ale prawdziwe. Z pisaniem nigdy nie straciłam kontaktu, zawsze dużo pisałam. Każdy swój wytwór traktowałam jak swoisty trening. Półtorej roku po obronie pracy magisterskiej siadłam nad powieścią, którą zamierzam kiedyś wydać. Piszę już dwa lata i widzę, że powoli nabiera to coraz większego sensu, jakiejś konkretnej barwy. Piszę, ale ale na to potrzeba dużo czasu i weny, których póki co mi brak. Może jak młodsza córunia pójdzie do przedszkola porządnie zabiorę się do pisania, bardziej się skupię nad tym co mam pisać. Miesiąc temu miałam dużo weny więc pisałam ile wlazło. Dobrze mi szło. Nie lubię pisać na siłę. Kiedyś tak robiłam i szybko się potem zniechęcałam. Zrozumiałam, że tak się nie da, że to nie ma sensu. Pisać trzeba tylko wtedy gdy się ma wenę, bo wtedy słowa płyną z głębi i są prawdziwsze. Podobnie jest z pisaniem bloga. Nie zmuszajcie się do pisania tylko dlatego że tak trzeba. Lepiej odczekać i napisać potem coś pełnego pasji. Czytając Was czytelnik czuje Waszą energię i wenę. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że właśnie tak jest. Przetestowałam na sobie. Z czytaniem też tak jest. Kiedy jesteście rozkojarzeni czy zdenerwowani nie zrozumiecie ani zdania, bo wasze myśli nie są w stanie skupić się na tym na czym powinny. Krążą niewiadomo gdzie, rozpraszając przy tym naszą uwagę. Znam to doskonale.
Teraz już kończe i wskakuje do łóżeczka. Życzę Wam miłych snów. Dobranoc.
Fajnie, że do mnie wpadałaś :) I dziękuję za takie ciepłe i miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa o jakiej muzyce tutaj piszesz (wokalista, zespół)?
www.wszystko-dla-niego.blog.onet.pl Marta.
Bardzo dziękuję Kasiu za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moja stronkę na FB specjalnie dla Ciebie zrobię szybki kurs gotowania i koniecznie daj znać jak wyjdzie twoja powieść...też uwielbiam czytać :)
Dziękuję bardzo. Chętnie skorzystam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, ze pisac mozna tylko wtedy gdy sie ma wene, przyjemnosc, satysfakcje... wszystko na raz. I to niezaleznie czy piszemy bloga czy cos bardziej na powaznie...
OdpowiedzUsuńA teatr to moja wielka milosc od lat :))
Wiesz, nie mam babskich schadzek, wieczorków.
OdpowiedzUsuńBardzo zawiodłam się na ludziach, zwłaszcza "niby" przyjaciółkach!
Choroba ostatnio nie pozwala fizycznie i psychicznie na odwiedzanie kogokolwiek.
Zamykam się w mieszkaniu, mam swoje pasje: kwiaty, książki, filmy, bloga.
Mam rodzinę, bliskich- dla nich żyję! to wystarcza...
Mam podobne doswiadczenia Morgano więc Cię rozumiem i przykro mi bardzo że się sparzyłaś na koleżanka. Często pochopnie nazywamy je przyjaciółkami... A potem płaczemy. Zawody są gorzkie zazwyczaj.
UsuńŻyczę Ci żeby takowych już nie było. Wszystkiego dobrego. Przede wszystkim zdrowia bo piszesz że też nie za dobrze u Ciebie.