Proza, góry i muzyka

poniedziałek, 27 listopada 2017

O czasie, jego nieuchronnym przemijaniu i nie tylko



Czyżby to już koniec pięknej złotej jesieni? Na to wygląda, choć nie możemy za bardzo marudzić, bo przecież mogło być znacznie gorzej. A przed nami szare zimne, deszczowe krótkie dni. Czas wyciągnąć ciepłe płaszcze, szale, czapki i rękawiczki, a letnie rzeczy schować do czerwca. Szybko się teraz ściemnia przez co ciężko się gdziekolwiek wybrać późnym popołudniem. Zwyczajnie nam się nie chce wychodzić z domu na ten ziąb więc zaszywamy się pod kocem na tapczanie i zasypiamy nie zważając na to że w tv lecą wiadomości albo jakiś serial. Próbujemy odpocząć, zregenerować siły na następny dzień, który zapewne będzie równie męczący jak ten. Poranki są ciemne kiedy się wstaje o tej 6 rano. To jest prawdziwy koszmar, wyrwać się spod ciepłej pierzyny na dźwięk bezlitosnego budzika, który nawet umarłego by zbudził. Tak więc budzimy się wczesnym rankiem i staramy zmobilizować do działania. potem to jakoś leci do przodu... Najgorzej jest wstać o tej koszmarnej porze. Niejeden z nas po omacku wycisza budzik po czym mówi sobie "Aaa jeszcze dziesięć minut pośpię, co tam? Dziesięć minut mija jednak szybko i nadchodzi moment kiedy musimy przywołać się do porządku. Czas wstawać i koniec, nie ma zmiłuj się. Nie jest łatwo, oj nie, ale w końcu wychodzimy z domu. Wracając do domu autobusem, popołudniu gdzieś tak o 17 myślimy sobie "Kurde, ledwo człowiek wstał, a już się dzień kończy". Szybko dochodzi do nas, że tak naprawdę nic sensownego przez ten czas praktycznie nie zrobiliśmy. Jak to możliwe, że już prawie koniec dnia, a my nadal w powijakach i miotamy się z jakimiś niedociągnionymi sprawami, które powinniśmy załatwić już tydzień temu?
 
 
 fot : Pinterest.com
 
Zegar autorstwa Salvadora Dali
 
 
A to dlatego, że czas pędzi jak szalony... No tak, znów zwalamy winę na brak czasu. Trudno, tak widać musi być. Na coś w końcu trzeba zwalić winę... Człowiek nieustannie zastanawia się czy ze wszystkim zdąży. Pędzi więc za życiem by naraz ogarnąć stos obowiązków, które na niego czekają, dosłownie siedzą nad nim jak sępy. Nie lubimy gdy pewne sprawy wciąż nas prześladują, gdy przypominają nam o sobie, a my kalkulujemy, że jeszcze to, jeszcze tamto, siamto owamto... Wciąż jak na złość z czymś zalegamy, choć wolelibyśmy mieć to wszystko już za sobą. Denerwuje nas sama myśl, że obowiązków wciąż przybywa, a nie ubywa, tymczasem stare wciąż gdzieś się czają. Kiedy w końcu odpoczniemy? Po śmierci chyba - powie jeden. - Albo i nie - doda drugi. Życie w końcu jest tak zaprogramowane żebyśmy się na tym świecie "broń Boże" nie nudzili. Lubi nas cały czas zaskakiwać, chociaż nie zawsze pozytywnie... Tak, tak, jest bardzo przewrotne. Jest jak rollecoaster w wesołym miasteczku, powiedzmy to otwarcie. Wsiadamy do niego bez względu na to czy tego chcemy czy nie. Nie mamy wyboru więc bez słowa sprzeciwu przyjmujemy zaproszenie. Życie pisze nam zaskakujące scenariusze. Każdemu z nas bez wyjątku, żeby nie było, że tamten zawsze ma tylko z górki inny pod górkę. Wielu z nas mówi, że życie jest niesprawiedliwe. Może tak, może nie, właściwie ciężko sądzić. Najsprawiedliwsza jest śmierć, bo wobec niej każdy jest równy. Zabiera nas często bez niczego, ponieważ przychodzi znienacka. Nie pozwoli nam się spakować ani pożegnać ze znajomymi, po prostu zabiera nam czas i cześć, do widzenia.
 
 
 
 
 
Życie tak naprawdę jest bardzo krótkie i wprost nieprawdopodobnie kruche, tej jednej prawdzie nie da się zaprzeczyć. Dlatego może warto odrobinę przystopować... zwolnić i żyć w miarę normalnie, bez latania na złamany kark. Nie ogarniemy wszystkiego naraz. Nie ma takiej siły która by nam w tym pomogła. Z czegoś trzeba zrezygnować, powiedzieć pass w odpowiednim momencie inaczej nie wydolimy ani fizycznie ani psychicznie... W życiu zawsze jest coś za coś - nie oszukujmy się, że nie.
Zastanówmy się zatem poważnie : Jak wiele trzeba poświęcić by wyjść na upragniony szczyt? Nieraz nawet wszystko co posiadamy, nie wyłączając jednocześnie ryzyka że to utracimy. Pomyślmy : Jedni mają szczęśliwą rodzinę, inni zaś karierę, pieniądze, sukces, ale są sami ponieważ w tym wszystkim zapomnieli o poświęceniu czasu drugiej osobie. Ci z kolei, którzy poświęcili się służbie społeczeństwu też lekko nie mają, to w końcu praca 24 h na dobę, mowa rzecz jasna o policjantach, strażakach czy lekarzach... Cóż, ktoś to musi robić. Bez nich zapewne byłoby z nami krucho. Wyobrażacie sobie ten chaos gdybyśmy zostali pozbawieni ich pomocy? Lepiej nie myśleć co by wówczas było. Tymczasem oni też marzą o normalnej rodzinie, standardowych godzinach pracy i wolnych weekendach, ale życie karze im postawić wszystko na jedną kartę. "To lub to, wybieraj, nie masz innej opcji". Jeszcze nie raz przyjdzie ci wybierać. Pojawi się kolejny dylemat i będzie trzeba zdecydować co jest dla nas lepsze. Dla nas albo dla kogoś innego, kto jest dla nas ważny. Dlatego boimy się wyborów. Boimy się że podejmujemy złą decyzje, która będzie miała znaczący wpływ na naszą lub czyjąś przyszłość. Niektórzy od wyborów uciekają. My też czasem uciekamy prawda? Wydaje nam się że można uciekać od nich i że w końcu nas nie dopadną. Wątpliwe. Kiedyś trzeba dokonać wyboru, takiego lub innego, chociaż wiemy, że życie to jedna wielka loteria. Albo wygramy albo przegramy, a bez ryzyka nie ma wygranej. Bez ryzyka mamy poczucie, że zmarnowaliśmy jakąś życiową szanse. A może nie? Jak uważacie?
 
Trzeba umieć pogodzić się z porażką. Tego nas uczą od małego dorośli. Mówią : próbuj nawet jeśli miałbyś przegrać z innymi. Staraj się, ponieważ zawsze masz szanse, nawet jeśli jest ona niewielka. Pamiętacie jak Wam wpajali, że warto walczyć do końca? W sumie różnie to bywa... Każdy z nas myśli o tym żeby zostać kiedyś kimś ważnym i osiągnąć coś wielkiego, żeby o nas mówili. Jedni wkładają w to wiele wysiłku inni niekoniecznie, chcieli by osiągnąć sukces jak najmniejszym kosztem. Kwestia tylko czy im się to uda czy nie. Dla chcącego nic trudnego, można by powiedzieć, chociaż czasem wystarczy mieć mocne plecy, a wtedy wszystko jest możliwe. Tak czy nie? Człowiek z zasady ma ogromne ambicje i nie znosi przegrywać. Nie wyobraża sobie, że nagle, z dnia na dzień mógłby stracić pozycję, którą z takim trudem sobie wywalczył. "Tyle lat, tyle czasu, poświęceń i nagle okazuje się, że to wszystko na marne? - zapytujemy. Gdy coś takiego nam się przytrafi wydaje nam się, że zawalił się cały świat, obrócił się w ruinę. Nasze marzenia runęły niespodziewanie jak domek z kart poruszony dotykiem ręki. Zamykamy wtedy umysł i nie dopuszczamy do siebie myśli że to naprawdę koniec. W głowie mamy tylko jedno : Spadliśmy z piedestału na samo dno, znów musimy zaczynać od zera. Dlaczegoooo????  Staliśmy się od nowa malutcy, ponieważ zapomnieliśmy o pokorze. Zapomnieliśmy o tym jak zdrowo przegrywać.  
 
Los jest srogim przeciwnikiem, o wiele bardziej groźnym niż drugi człowiek. On jest całkowicie bezwzględny, nie bierze pod uwagę niczego. Bez walki z pewnością z nim nie wygramy. Powtarzamy sobie zatem że nie wolno nam się poddać. Zaciskamy pięści i przemy przed siebie, twardo i uparcie jak ten Don Kichot z Manchy. Bez walki licho nas nie weźmie. Wszystko zależy od charakteru człowieka. Nawet ten pozornie słaby człek stara się nie dać złemu losowi. Walczy zaciekle do końca chcąc przerwać złą passę w życiu. W końcu powiedział sobie "dość, nie będę więcej przegranym, czas z tym skończyć". Jak długo można być przegranym? Każdego stać na podniesienie się z dołka, choć czasem przyda się pomocna dłoń życzliwego człowieka. Nie zostawiajmy nikogo bez pomocy. Podajmy mu dłoń nawet, jeśli do tej pory był naszym wrogiem najgorliwszym wrogiem. Jeśli pomożemy świadczy to o tym, że mamy charakter. Pozostawienie kogoś na pastwę losu świadczy tylko o naszej słabości. Pamiętaj że dobro wraca!!! Nigdy nie wiesz kiedy przyda ci się pomoc innych ludzi. Może to nie będzie ten któremu kiedyś podałeś rękę ale kto inny na pewno przyjdzie ci z pomocą. Tak właśnie to działa. Dobry uczynek powraca jak bumerang. Patrzenie się na czyjś upadek wcale nie przyniesie Ci satysfakcji. Miejmy świadomość, że zło dotyka każdego z nas. Ból, cierpienie, radość - doświadczamy tego wielokrotnie.  Nie zawsze możemy się uchronić przed tym czy owym nieszczęściem, ponieważ nie wiemy kiedy to coś na nas spadnie. Staramy się żyć do przodu i nie myśleć o złych rzeczach, nie ściągać ich na siebie świadomie. Walczymy o każdy dzień by był lepszy od poprzedniego. Potrzeba nam tych dobrych rzeczy, miłych niespodzianek, ale nauczmy się też przyjmować porażki z przymrużeniem oka - niech nas nie załamują, nie przygniatają całkowicie. Niech nam przyświeca myśl, że zawsze jest jakieś wyjście nawet z najgorszej sytuacji, że zawsze ktoś poda nam rękę i wyciągnie z dołka. Bądźmy jak dziecko które dopiero uczy się chodzić. Upada, ale podnosi się na nowo i idzie dalej. Gdyby poddało się za pierwszym razem nigdy by nie nauczyło się chodzić. To chyba najprostszy przykład jaki można podać. Patrzmy na niektóre rzeczy jak to dziecko. Nie demonizujmy problemów, bo na wiele z nich jest rozwiązanie. Wystarczy ruszyć głową lub poprosić drugiego o pomoc jeśli czujemy że sami czemuś nie podołamy. Od czegoś trzeba przecież zacząć. Chyba szkoda czasu na to by stać w miejscu i powtarzać sobie bez przerwy, że to niemożliwe.
 
Kochamy życie choć bywa dla nas czasami okrutne, choć nas poniewiera jak nie wiem co. Kochamy je za wiele rzeczy które nam daje, choćby za widok tęczy na niebie. Za uśmiech dziecka, za każdy najmniejszy sukces w naszym życiu. Wybaczamy niepowodzenie i łzy, sytuacje, w których czuliśmy się bezradni, za złych ludzi, których przyszło nam spotkać, ale jesteśmy wdzięczni za tych którzy przyszli z pomocą. Dzięki nim doświadczyliśmy prawdziwej przyjaźni. Kochamy życie za piękne momenty przeżyte z ludźmi, których kochamy lub kochaliśmy, którzy byli i nagle zniknęli. Nie zmienia to faktu, że coś w naszym życiu znaczyli. Nie żałujmy ani chwili z przeszłości. Nawet tego, że zaufaliśmy a ktoś to zaufanie wykorzystał. To nie o nas świadczy, lecz o nich. Nie żałujmy niczego, ponieważ to bez sensu. Kochajmy nasze życie takim jakim jest. Póki mamy czas na Ziemi, możemy je zmienić. Kochajmy je za każdą dobrą chwilę, bo potem będzie już na to za późno. Czas ucieka, umyka niezauważalnie, przelatuje przez palce. Nie da się go zatrzymać. Kochamy życie chociaż jak śpiewał Dżem "W życiu piękne są tylko chwile" a to znaczy, że nie należy ich marnować,
tylko cieszyć się każdą sekundą, która jest nam dana. W odniesieniu do niniejszego utworu dodam iż jest w tym pewna zaleta, a mianowicie; gdybyśmy doświadczali w życiu tylko i wyłącznie dobra w ogóle byśmy go nie dostrzegli. Życie stałoby się nijakie, a szczęście straciłoby swój prawdziwy smak. Po to są klęski, upadki, przeszkody, abyśmy mogli poczuć smak zwycięstwa kiedy je pokonujemy. Po co byłyby marzenia gdybyśmy mieli wszystko podane na tacy? Zupełnie bezsensu, nieprawdaż? Życie ludzkie choć jest ciężkie i bezwzględne pozostawia nam jednak otwarte furtki, żebyśmy mogli się ratować. Dzięki tym furtkom możemy poszukiwać odpowiednich rozwiązań.
 
Poniżej przedstawiam utwory nawiązujące do tematyki dzisiejszego postu :)
 
 
Edyta Geppert : Och życie kocham Cię nad życie
 
 
 
Edyta Bartosiewicz : Zegar
 
 
Kate Bush & Peter Gabriel : Don't give up
 
 
Pink Floyd : Time
 
 
Dżem : W życiu piękne są tylko chwile
 
 
Tadeusz Woźniak : Zegarmistrz światła purpurowy

 
Kayah, Kasia Stankiewicz, Andrzej Krzywy : Horyzont
 
 
De su : Życie cudem jest
 
 
Dżem : Wehikuł czasu

 
Perfect : Wszystko ma swój czas
 

11 komentarzy:

  1. Śmierć różne ma oblicza... ale równość wobec niej to prawda... w rożnych okolcznościach, wieku... jednemu dane pożegnać się innemu nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie życie kocham Cię nad życie jak śpiewa Edyta Gepert

      Dziękuje za odwiedziny :) pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Uwielbiam prace Salvadora Dali <3 Za jakiś czas chcę się wybrać do jego muzeum, które jest całkiem niedaleko nas :) Ja mam wrażenie, że im jestem starsza tym czas szybciej biegnie i ucieka. Dlatego trzeba go wykorzystać jak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, trzeba, dokładnie. Wręcz brać garściami

      Pozdrawiam wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  3. "Życie w końcu jest tak zaprogramowane żebyśmy się na tym świecie "broń Boże" nie nudzili." Kocham to zdanie, które napisałaś. Nie znamy ani dnia, ani godziny. Myślę dokładnie tak jak Ty, dzień jest krótki, dookoła jest jedynie ciemność, a noc przynosi pytania bez odpowiedzi. My narzekamy, a co dopiero właśnie osoby, o których wspomniałaś strażacy, lekarze, kiedy oni mają odpocząć skoro każdy wobec śmierci jest równy, a oni się śmierci sprzeciwiają.
    Myślę, że z ryzykiem jest tak, że musimy to robić, w końcu bez ryzyka nie ma zabawy, bez tego nasze życie było by nudne i przewidywalne.
    Bardzo podoba mi się Twój post <3 choć właśnie przez brak czasu, który pędzi jak szalony, dopiero teraz mogłam do niego usiąść
    Świetnie napisane Kasiu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci Kochana za ten komentarz i oczywiście za odwiedziny że o mnie pamiętasz. Pięknie piszesz :)

      Usuń
  4. Czas szybciej płynie, gdy o tym myślimy. Jeśli przestajemy myśleć o jego upływie, a skupiamy się na tym, by przeżywać każdą chwilę, wtedy on zwalnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeden z cytatów, które przemawiają do mnie w kontekście czasu

    „Ludzka dociekliwość przetrząsa
    przeszłość i przyszłość.
    I lgnie do tego wymiaru. Lecz tropienie
    Punktów przecięcia bezczasu
    Z czasem jest zajęciem świętych,
    Nie zajęciem nawet, lecz czymś co bywa dane...

    Dla większości z nas to tylko przelotna
    Chwila, chwila w czasie i poza czasem,”
    /T. S. Eliot/

    OdpowiedzUsuń
  6. Upływ czasu dostrzegamy najmocniej, kiedy jesteśmy w wieku +50!
    Ja tak mam, niestety.
    Choroba, brak sił, przygnębienie, to symptomy szczególne dla mnie i moich rówieśników.
    Czas jest bezcenny, należy więc go szanować i korzystać z niego do woli!
    Serdeczności zostawiam:)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trzeba bardzo go szanować bo ucieka jak zająć z Alicji w Krainie Czarów. Przykro mi bardzo, bo chciałabym Ci pomóc. Gdybym mogła napisz jak ok? Pisałaś u siebie że jesteś psychologiem. Kiedys chciałam byc psychologiem i pomagać ludziom. Bohater mojej blogowej powieści, Calvin Coulter jest psychologiem dzieci i młodzieży, która ma problem z prawem bo pochodzi z rodzin patologicznych. Ściskam Cię mocno

      Usuń