Proza, góry i muzyka

wtorek, 24 kwietnia 2018

Mamy Juleczkę!!!!!!!!!!!

Witajcie Kochani

Muszę się Wam z miejsca pochwalić. 7 kwietnia o 17: 25 urodziła nam się trzecia córeczka. Dziesięć
dni przed terminem. Pospieszyła się pszczółka słodka, ale przecież ja czułam, że będzie z nami wcześniej. Przekochana jest ta dziewczynka i spokojna naprawdę. Poje sobie zrobi kupkę i idzie spać Nasze Maleńkie Słoneczko. Domi i Lenka bardzo się cieszą :) są po prostu zachwycone swoją młodszą  siostrzyczką. Wożą Jule, kąpią, zmieniają pieluszki albo dają papu z  butelki, rzecz jasna wykonują te czynności pod moją lub męża kontrolą. Niestety nie mogę karmić piersią ze względu na pewien defekt, czego bardzo mi żal, bo prawie każda matka chce karmić piersią, no ale i tak się czasem zdarza... Przy tamtych dziewczynkach też miałam okropne problemy z piersiami. Nawet nie chce pamiętać tego... Radość po urodzeniu Julki oczywiście była wielka, nie do opisania. Jak już ją zobaczyłam to tradycyjnie się poryczałam, bo mordowałam się okropnie przez 3 godziny. Potem wreszcie mogłam odetchnąć z ulgą że mam córeczkę przy sobie i nic jej nie grozi. Ciąża nie była łatwa i szczerze Wam powiem, bałam się trzeciego porodu. Poprzednio przy Lence miałam cesarkę ( pępowina omal jej nie udusiła, tętno spadło gwałtownie i musieli robić szybkie cięcie), na szczęście tym razem obyło się bez komplikacji. Wody odeszły wcześniej, gdzieś koło czternastej więc końcówka zapowiadała się dla mnie niezbyt wesoło.  Intensywne skurcze szybko mnie wymęczyły, to też niewiele siły miałam na parcie i ten ostatni etap trwał około 20 min. Pamiętam, że pierwszy poród był dużo lżejszy niż ten... No w sumie byłam wtedy młodsza no i Domi ( moja pierwsza córa) wyszła praktycznie razem z wodami, więc za drugim skurczem partym było już po wszystkim. Tymczasem Julcia okazała się większa i wcale nie kwapiła się do opuszczenia mamusinego brzuszka. Musiało jej tam być naprawdę dobrze :) Swoją drogą wcale się małej nie dziwię. Nie ma jak u mamci. Ciepło i przytulnie. No i cieszę się, że mogłam rodzić normalnie, a nie przez cesarkę... Mimo wszystko. Wspaniale jest móc od razu zobaczyć swoją dzidzie po urodzeniu i przytulić. Lenke przytuliłam kilka godzin po operacji kiedy już doszłam do siebie.


Do szpitala pojechałam w sobotę 7 kwietnia o 2 w  nocy sama, ponieważ Darek musiał zostać z dziewczynkami w domu, dopiero rano zmieniła go mama. Skurcze na szczęście były o tej porze jeszcze byle jakie, ale siostry położne i tak mnie dały na porodówkę żebym tam czekała na odpowiedni moment. Nawet udało mi się przysnąć do rana. Dopiero o 14 zaczął się hardcore że się tak wyrażę. Po nowoczesnemu "ostra jazda bez trzymanki". Już zapomniałam jak to boli albo zwyczajnie obniżył mi się próg znoszenia bólu. Sama nie wiem... Najważniejsze jednak że mam to co najtrudniejsze za sobą. Czuje się dużo lepiej niż wcześniej. Jakby bardziej pogodna i mniej nerwowa chociaż bardziej płaczliwa. Ehhh te hormony. Nie muszę się niczym martwić poza tym, żeby dziewczyny dobrze się rozwijały. Jula Amelia, takie imiona wybrały jej imiona siostry :) No i urodziła się o fajnej porze roku. Chyba nie ma piękniejszej pory niż wiosna gdyż wtedy wszystko odradza się, budzi do życia. Pogoda jest naprawdę cudna. Wszystko zielone, kolorowe. Można już chodzić na spacerki. Przed pójściem do szpitala jeszcze nie było tak ciepło, a potem jak wiosna wybuchła to już na maksa :) Wszyscy się chyba już lepiej czują.

Powoli dochodzę do formy. Staram się oszczędzać ponieważ po trzecim porodzie organizm wolniej się regeneruje. Wyspać to za bardzo się nie mogę bo mała budzi nas tak ok 3 w nocy, czasem ok 4, ale nie robi mi to większej różnicy. W ciąży się na zapas wyspałam. Teraz z radością zajmuje się moim szkrabikiem, który tak słodko na mnie patrzy o każdej porze. Dziewczyny marudzą że Jula za dużo śpi i nie mogą się z nią bawić, a ja na to, że jeszcze będą tęsknić za tym czasem, kiedy tylko jadła i spała ;) Jak zacznie chodzić i zabierać zabawki już nie będzie tak wesoło. Ah cieszymy się nią wszyscy choć z początku bardzo się obawialiśmy jak to będzie bo mieszkanie ciasne, ale póki co jakoś to jest. Miejsce w szafie się zrobiło, bo niepotrzebne rzeczy poszły w odstaw. Z czasem może będziemy mieć większe lokum, zobaczymy. Mamy wielką nadzieje, że się uda, bo jak ta najmłodsza Pociecha nasza urośnie to już się tu raczej nie pomieścimy. Na razie śpi w wózku, po jakimś czasie przerzucimy ją do łóżeczka, żeby miała wygodniej... A tak na koniec chciałam dodać że Julka ma ciemne włoski i szare oczy. Ciekawe czy choć troszkę będzie do mamci podobna. To się okaże niedługo ;) Tak na pewno to wiemy, że lubi słuchać Floydów jak mama tata i starsze siostry. Puszczamy jej do podusi naszą ukochaną muzykę i małej chyba się podoba, bo natychmiast się uspokaja, przestaje płakać. Tamte nasze córki są fankami rocka od czasów kiedy siedziały w brzuszku, chodziły na koncerty z nami. Ta najmłodsza wcale nie gorsza, też była na Procol Harum przecie i to dwa razy :) Domi i Lena mają nawet koszulki z Pink Floyd. Teraz czas na Julkę, też musi mieć swoją, jak nakazuje tradycja albo nadruk na body. To nasz ukochany zespół, najlepszy pod słońcem, Numer  1 wśród wszystkich, potem dopiero wszystkie inne :) Ja zaczynałam słuchać Pinków mając 4 latka. Cały czas poznają muzykę rockową i nie tylko, ale wszystko w dobrym guście ma się rozumieć. Co do mnie to ja dopiero zaczynam nadrabiać zaległości. Ostatnio, tzn. przed porodem nie byłam w stanie się na niczym skupić, ani na czytaniu, ani na pisaniu ani na muzyce, tak się tym wszystkim denerwowałam, że szok. Pod sam koniec zgaga ostro dawała mi się we znaki, tak,
że nawet migdały już nie pomagały. Szczególnie w nocy. Spanie tylko nadrabiałam za dnia. Ciąża to taki czas, gdzie wszystko uchodzi na sucho, jak to mówią. Teraz się biorę ostro za czytanie  i słuchanie, może częściej będę zaglądać na bloga. W miarę możliwości.

Pokaże Wam jeszcze trochę zdjęć moich Pocieszek zaraz po urodzeniu


Poniżej jednodniowa Julka




Poniżej : Jula zaraz po urodzeniu



Poniżej : Trzydniowa Lenka :) prawda że podobna do Julki?
 
 



Poniżej : Jednodniowa Dominika




P.S. W szpitalu po narodzinach małej poza rodzinką odwiedziły mnie też moje dwie Kochane Dusze Asia i Julka, które zawsze są ze mną. Było mi bardzo miło, że pamiętały o mnie i że chciały mnie odwiedzić. Cały czas wspierały mnie serdecznymi smsami gdy czekałam na poród, dodawały odwagi. Dobrze wiedziały że bardzo się boje porodu. No i oczywiście Kasia ze Wschowy która nie mogła przyjechać bo jest za daleko, ale moja Imienniczka również wspierała mnie przez cały czas ciąży, codziennie wysłuchiwała marudzenia ciężarnej podobnie jak Asia i Julka. Nie mogę też zapomnieć o Ani Kalinowskiej i o Monice z Bydgoszczy. Dziękuję Wam z całego serca Dziewczynki. Kocham Was Bardzooooooo Mocno. Wszystkim wspaniałym osobom, które były ze mną duchem i częstowały dobrym słowem w kryzysowych momentach Dziękuję za wsparcie :) Cieszę się że Was mam!!!!

 

11 komentarzy:

  1. Przeogromne gratulacje, wyglądacie ślicznie, życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie Klaudia :) miło mi. Tobie też życzę Wszystkiego dobrego!!!! Pozdrawiam

      Usuń
  2. Pięknie piszesz. Buzaki wielkie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje serdecznie za odwiedziny Asiu :) miło mi Kochana. Dla takich osób chce się pisać :) pozdrawiam Ciebie i dzieciaki

      Usuń
  3. Wszystkie kobietki (łącznie z mamą) są przepiękne. Proponuję postarać się jeszcze o synka za jakiś czas ;) Zdrówka dla Was wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Kochana chyba już mam dość ciąży i rodzenia za wszystkie czasy no a prócz tego nie ma gwarancji że chłopczyk będzie :) Żeby chociaż był dom a nie mieszkanko 38 m kwadratowych gdzie ledwo się mieścimy. Staramy się o większe mieszkanie ale czym dadzą to się okaże. Dziękuje serdecznie za gratulacje i odwiedziny na blogu. Wszystkiego dobrego :) do zobaczenia u Ciebie na blogu, wpadnę niebawem. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Droga Kasiu, serdecznie gratuluję córeczki! :) Życzę Wam obu wszystkiego najpiękniejszego!
    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Oleńko, miło że mnie tu odwiedziłaś. Ja też nie zapomnę wpadać do Ciebie :) Ściskam mocno

      Usuń
  5. Kasiu, Kasiu, Kasiu!
    Serdecznie i z całego serducha Ci gratuluję. Jula, Julia Juleczka to przepiękne imię, ale już Ci to mówiłam. Cudownie, że odbyło się wszystko bez komplikacji i wspaniale, że masz w swoim życiu istotki chętne do pomocy.
    Dla dziewczynek musi to być duża odpowiedzialność, ale również przyjemność.
    Ja byłam tak pochłonięta studiami, sesją i pracą, że dopiero teraz łapę wolne chwile i oczywiście, nadrabiam zaległości.
    Tobie jeszcze chciałam się pochwalić, że od dnia wczorajszego będę pisać na stronie www.thediize.pl
    Mam nadzieję, że i tam Ciebie nie zabraknie.
    Całusy dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana
    Narodziny moich 3-ki Dzieci, to najpiękniejsze chwile w moim życiu i najcudowniejsze Dary od Boga:)
    Dziś już dorosłe, Córka 27 lat i Synowie: 30 i 22 letni:)
    Tobie życzę, aby Twoje Córeczki rosły w zdrowiu, szczęściu i ,aby były dla Ciebie całe życie ogromnym szczęściem:)
    Buziaczki dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Kochana za taką mnogość uroczych komentarzy. Bardzo miło mi się czytało. Gratuluję Ci twoich dużych Pociech ze sporym opóźnieniem 😃😃😃 i dziękuję Ci za cieplutkie życzenia. Merci

      Usuń