Proza, góry i muzyka

czwartek, 29 października 2015

Czym byłaby sztuka bez smutku?

                                                                        Hey Kochani

Zima  na szczęście już sobie poszła. Jak była tak się rozpłynęła razem ze śniegiem, który rozpuścił się w tempie błyskawicznym. I dobrze. Pogoda jest względna, a ja i tak mam doła. Chwilowo, ale mam, bo czasem się to zdarza. W sumie nie wiem o co tak naprawdę biega, ale czuje się tak jakby mi czegoś brakowało. Momentami czuje się tak jakby mnie ktoś zamknął w złotej klatce. czy Wy również się tak czasem czujecie? Dziwne uczucie. Nawet nie wiem jak określić to co czuje.... Fakt, czasem lubię się poumartwiać, posłuchać smutnych piosenek, poczytać smutne książki, bo tak naprawdę wszystko co jest w sztuce pięknego jest przede wszystkim smutne... Nieraz wręcz potwornie. Artyści są przeważnie chodzącymi depresantami, którzy skłaniają nas do głębokich refleksji i urzekają talentem. Tak więc widzicie, że bez smutku się nie obędzie. Najlepsze książki to te które kończą się tragicznie i przesiąknięte są po brzegi dramatyzmem. Zawsze takie lubiłam, więc sama postanowiłam zacząć coś pisać, choćby dla własnego poczucia spełnienia. Nie widzę jej póki co na półkach w księgarniach, ale... Może kiedyś się uda, nie tracę nadziei. Staram się myśleć pozytywnie mimo iż wszyscy straszą mnie jak ciężko wydać książkę w Polsce, że graniczy to niemal z cudem. Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę ale nie zamierzam się poddać. Jeśli ją skończę na pewno będę walczyć do końca o to by ktoś mi ją opublikował. Zawsze trzeba walczyć o marzenia, bez tego się nie spełnią. Powiem Wam że nawet nie chodzi mi o pieniądze ani o sławę. Sława jest uciążliwa i często przynosi ból. Wiele jest znanych osób, które zapłaciły wysoką cenę za spełnienie swoich marzeń, za zrealizowanie się w życiu, bo nie odnalazły się w tym obcym świecie, którego próg przekroczyli. Rzeczywistość okazała się zbyt okrutna, zbyt ciężkie brzemię przyszło im nosić. Gdy nagle stajesz się sławny i bogaty, szybko tracisz poczucie rzeczywistości. Łatwo się zachłysnąć tym co daje ten inny świat, a potem z przerażeniem uświadomiasz sobie, że gdzieś w tym wszystkim zatraciłeś samego siebie i swoje szczęście. Tak niewiele trzeba żeby zgubić właściwą drogę w życiu, zboczyć z wyznaczonej ścieżko. A potem błądzisz wśród ciemności szukając światła, ale jego nie ma. To niesprawiedliwe, że robienie tego co się kocha potrafi tak stoczyć człowieka w przepaść. Każdy chce robić w życiu to co lubi, a nie to co musi. Są więc dwie drogi, zaryzykować albo żyć w niepewności. Zatem próbuj, rezygnuj z niczego. Albo Ci się uda, albo przepadniesz. To zupełnie tak jak w miłośći prawda? Kto nie ryzykuje ten w kozie nie siedzi. Życie jest jak gra, bo nigdy nie daje gwarancji, że wygramy. Tak więc całe życie ryzykujemy rzucając na szalę nasze szczęścię modląc się by coś nam się udało, zaciskając pieści albo trzymając kciukasy. Życie jest rosyjską ruletką, szczęśliwym układem w pokerze. Warto szukać, bo ci którzy szukają w końcu znajdują to czego szukali, czyż nie?
 
Niedawno całkowicie oczarowała mnie nowa piosenka Adele pt. Hello pochodząca z najnowszego albumu tej genialnej angielskiej piosenkarki. Kiedyś już wspominałam, że uwielbiam słuchać tej niezwykłej osóbki, bo nie dość, że ma fantastyczny pełen emocji głos i mądre życiowe teksty. Jej piosenki poruszają mnie do głębi, odnajduje w nich to co rzadko dzisiaj można znaleźć u współczesnych artystów. Utwory Adele to kwintesencja prawdziwej muzyki, wyrażające wszystkie emocje i przeżycia i każdy słuchacz może u niej znaleźć cząstkę swoich doświadczeń. Piosenka Hello jest utworem o stracie ukochanej osoby, której kiedyś złamało się serce. Bo w życiu tak jest, że czasem  nawet przez pozornie głupie błędy tracimy kogoś na zawsze, bezpowrotnie. Może to być partner lub przyjaciel albo członek rodziny. Każdemu można złamać serce, świadomie lub nie, a jednak rana krwawi długo i nie chce się zabliźnić. Nasz żal nie zawsze pomaga skrzywdzonej osobie, nie wystarczy też zwyczajne przepraszam. Są rzeczy za które przeprosić się nie da. Człowiek miota się wówczas, między przeszłością a teraźniejszością, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, bo ciągle rozmyśla, zastanawia się gdzie popełnił błąd. Czasem chciałoby się cofnąć czas, ale prawda jest taka, że się nie da. Powrót do przeszłości jest niemożliwy, a spotkanie po latach przynosi tylko ból obu stronom. Nagle okazuje się, że ten ktoś zamknął już stary rozdział i zaczął nowy, w którym nie ma dla nas miejsca. Niektóre błędy wiele nas kosztują. Słuchając Hello mam ciary. Okropne ciary, tak jakby sama to przeżywała. Już dawno żadna piosenka, tak mnie nie dotknęła. Posłuchajcie.
 
 
 
 
Pozwoliłam sobie zapożyczyć tłumaczenie z tej strony :
 
Cześć, to ja
Zastanawiałam się,
Czy po tych wszystkich latach
Chcesz się spotkać,
By zostawić to wszystko za sobą
Mówią, że czas leczy rany
Ale ja nie czuję się uleczona


Witam, czy mnie słyszysz?
Jestem w Kalifornii marzę o tych, którymi kiedyś byliśmy,
Gdy byliśmy młodsi i wolni
Zapomniałam jakie to uczucie, gdy ma się świat u stóp
Jest wielka różnica między nami
I to liczona w milionach mil

Witam, z drugiej strony
Musiałam dzwonić tysiąc razy by Ci powiedzieć,
Przepraszam, za wszystko, co zrobiłam
Ale gdy dzwoniłam nigdy nikogo nie było w domu

Witam raz jeszcze
Przynajmniej mogę powiedzieć, że starałam się rzec Przepraszam za złamanie Ci serca
Ale to nie ma znaczenia, bo najwyraźniej już się tym nie przejmujesz

Cześć, jak się masz?
 
A oto inne cudowne piosenki Adele, ciepłe pełne emocji i uczucia. Moje ukochane.
 
                                                       Adele : One and only
 
 
Adele Someone like U
 
Adele : Don't U remember
 
 
Adele Make U feel my love
 
 
Adele Take it all
 
 
Adele Skyfall
 
 
Piosenka pochodząca ze ścieżki dźwiękowej do filmu o Jamsie Bondzie pt. Skyfall. Pochodzi ze strony : http://www.tekstowo.pl/piosenka,adele,skyfall.html 
 
 
To jest koniec
Wstrzymaj dech i policz do dziesięciu
Poczuj jak Ziemia drży, a potem
Usłysz jak me serce znów pęka

Jako że to koniec jest
Utonęłam i wyśniłam tę chwilę
Tak bardzo spóźniona, jestem im to winna
Oddalam się, skradziona

Niech niebo runie
A gdy będzie się walić
Staniemy prosto
I razem się z tym zmierzymy

Niech niebo runie
A gdy będzie się walić
Staniemy prosto
I razem się z tym zmierzymy
Gdy będzie upadać
Gdy będzie upadać

Skyfall początkiem jest
Tysiąc mil stąd, na przeciwnych biegunach
Gdzie zderzają się światy, a dni są mroczne
Możesz mieć mój numer
Możesz wziąć imię me
Lecz nie będziesz miał mego serca

Niech niebo runie (Niech niebo runie)
A gdy będzie się walić (A gdy będzie się walić)
Staniemy prosto (Staniemy prosto)
I razem się z tym zmierzymy

Niech niebo runie (Niech niebo runie)
Gdy będzie się rozpadać (Gdy będzie się rozpadać)
Staniemy z podniesionymi głowami (Staniemy z podniesionymi głowami)
I razem stawimy temu czoła
Gdy będzie upadać

(Niech niebo runie
A gdy będzie się walić
Staniemy prosto) / x2

Gdzie idziesz, tam ja pójdę
Co widzisz, ja też widzę
Wiem, że nigdy nie będę sobą
Bez opieki
Twych kochających ramion
Chroniących mnie przed krzywdą
Połóż rękę na mej ręce
I stańmy

Niech niebo runie (Niech niebo runie)
A gdy będzie się walić (A gdy będzie się walić)
Staniemy prosto (Staniemy prosto)
I razem się z tym zmierzymy

Niech niebo runie (Niech niebo runie)
A gdy będzie się walić (A gdy będzie się walić)
Staniemy prosto (Staniemy prosto)
I razem się z tym zmierzymy
Gdy będzie upadać

Niech niebo runie
Staniemy prosto
Gdy będzie upadać
 
 
Ostatnio wróciłam do szlifowania swojego odrobinę zaniedbanego angielskiego. Tak pomyślałam, że jak skończę kurs przewodników pójdę znów na kurs angielskiego do jakiejś szkoły i spróbuje zrobić jakiś certyfikat, a potem jak mi się uda to... zdać to będę mogła oprowadzać po górach wycieczki anglojęzyczne. Byłoby fajnie, ale póki co skupiam się na poznawaniu gór i szlaków polskich. Od czegoś trzeba zacząć. Mimo to o angielskim nie zapominam. Powtarzam sobie słówka wyrażenia, robię testy, żeby wiedzieć ile umiem, pamiętam, a co trzeba poprawić. Poza tym w ramach nauki angielskiego sama piszę własne krótkie teskty żeby ćwiczyć pisownie, a przy okazji spełniam się jako debiutująca autorka tekstów. Lubię się uczyć angielskiego, a słuchanie muzyki i pisanie to mój ulubiony sposób nauki. Nie wkuwanie na siłe, ale przyswajanie poprzez słuchanie. Najbardziej lubię ten angielski z Wielkiej Brytani. W porównaniu do angielskiego ze Stanów jest czysty i dbały, chociaż sprawia problemy ze zrozumieniem i trzeba poświęcić mu dużo więcej czasu i uzbroić się w cierpliwość. Jestem zdania, że z czasem wszystko da się ogarnąć jeśli się chce, gdyż jak powszechnie wiadomo praktyka czyni mistrza. To samo jest z pamięcią ludzką. Trzeba ją ciągle doskonalić, a będzie nam służyć po wsze czasy. Pamięć absolutna - jest coś takiego, wierzę w to, co mnie popycha dalej ku doskonałości. Moja  mama mówi, że od dziecka miałam świetną pamięć fotograficzną i nie tylko, ale muszę powiedzieć, że moja starsza córka ma jeszcze lepszą. Za każdym razem kiedy gramy w grę memory card ona wygrywa i to z dużą przewagą. Jest niesamowicie bystra, młodsza Lena także. Świetnie przyswajają wiedzę, lubią książki naukowe i historyczne, oczywiście ja im czytam. Lubią książeczki, które mają rozkładane elementy, okienka i zakładki. Bardzo się cieszę że się tak interesują światem i wszelkimi ciekawostkami. W przedszkolu obie mają język angielski i chętnie śpiewają piosenki dzięki czemu przyswajają nowe słownictwo. Takie moje dwie błyskotliwe perełki. Jestem z nich dumna. Wiem, że ta nauka którą im przekazuje zakiełkuje w przyszłości, że będą rozwijać swoje zainteresowania i pójdą w dobrym kierunku.

Dobrą wiadomością jest także to, że wróciłam do pisania książki, z którą nie miałam styczności od lutego. Nie było mi z tym fajnie. Dosłownie męczył mnie brak weny. Potrzebowałam tego, ale jednocześnie to co kotłowało się w mojej głowie nie chciało wyjść na zewnątrz. No i tęskniłam za moimi bohaterami i za akcją, która się rozgrywa w mojej powieści. Mam nowe świeże pomysły i emocji na pewno nie zabraknie. Wzięłam się za uzupełnianie luk w pierwszym rozdziale. Ta książka opowiada o losach trzech młodych mężczyzn z Kanady, mieszkających w Vancouver, z zawodu brokerów informacyjnych, którzy otrzymują nietypowe zlecenie od pewnego Irlandczyka. Z początku wydaje się ono pociągającą przygodą toteż jak to młodzi łaknący wyzwań ludzie szybko wciągają się w nią, niestety nie zdają sobie sprawy z jakim niebezpieczeństwem wiąże się to zlecenie. Aby się tego podjąć przenoszą się do magicznego i tajemniczego Rzymu gdzie na każdym kroku czekają ich nowe niespodzianki. Każdy wątek traktuje zarówno o zmaganiu się z wyzwaniami w życiu zawodowym jak i o problemach natury osobistej, o ich wzlotach i upadkach, a także o tym jak ważni są przyjaciele w życiu człowieka. Peter (Anglik), Landon (Kanadyjczyk) oraz James (Irlandczyk) są wzorowym przykładem na to że prawdziwa przyjaźń potrafi zaistnieć również pomiędzy mężczyznami, chociaż życie jak to życie wystawia ją na różne próby. Trzymajcie za mnie mocno kciuki, bo bardzo chce ją skończyć i wydać. Wierzę że Wam się spodoba.

Trzymajcie się Kochani. Dziękuję że jesteście ze mną. Dzięki Wam chce się pisać tego bloga

Na pożegnanie jeszcze parę pięknych ciepłych piosenek ode mnie dla Was :

                                           Norah Jones : Don't know why

 
Katie Melua : Nine milion bycyles
 
 
Robbie Williams : Better man
 
 
Beth Hart : I am the one
 
 
Pink Floyd : Wish U were here
 
 


Dobrej nocy i do zobaczenia w następnym poście :)
 

7 komentarzy:

  1. Coś jest w Twoim sposobie pisania, w ogóle w poruszanych kwestiach, co do mnie przemawia, mówi, a nawet woła ;) Niektóre myśli są jakby wyjęte z mojej głowy. Sama ostatnio zastanawiałam się nad cofnięciem czasu, nad tym, co bym zmieniła i co by było gdyby..
    I podobnie jak Ty - niekiedy odnoszę wrażenie, że.. niby wszystko jest OK, ale jednak czegoś mi brakuje. Nie lubię tego stanu - kiedy sama nie wiem czego chcę i co mi jest. Na szczęście rzadko się to zdarza.
    Wrócę tu jeszcze - na pewno, bo zaintrygował mnie Twój blog ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci Mała Myśl. Bardzo się cieszę że myślimy podobnie. Zapraszam podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, nominowałam Cię do zabawy Liebster blog award.
    Szczegóły na moim blogu, pod tym linkiem:

    http://piosenkajestdobranawszystko87.blogspot.com/2015/11/liebster-blog-award-tag.html#links

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam imienniczkę :) I też uwielbiam nową piosenkę Adele! Powodzenia w nauce angielskiego! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wpis. Też lubię piosenki Adele. Tematy, które poruszasz często też mnie zastanawiają. Będę wpadać częściej i dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Pozdrawiam ;)

    NowMyTurn

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnimi czasy Adele mi towarzyszy w domu, w samochodzie, w telefonie ;) Jej ostatnia piosenka "Hello" to po prostu cud, miód i malina. Gdy jej słucham czuję się oczarowana. Dawno nie byłam, wybacz. Nadrabiam teraz zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muzyka w moim życiu jest i będzie, ta do słuchania.
    Mam swoich ulubionych wykonawców i takich, którzy towarzyszą mi w chwilach ogromnej radości lub w momentach smutku, zwątpienia.
    Należy do nich zespół: "The Rasmus:)
    Miałam, to szczęście być na żywo w Krakowie na koncercie w 2017r. Opis na blogu.
    Tutaj więcej, zapraszam:)
    http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com/2017/11/to-juz-dzisiaj-koncert-marzen.html
    http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com/2017/11/relacja-z-koncertu.html
    Milutko pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń